Wiceszef CBA Janusz Czerwiński przez sejmowych śledczych, którzy zajmują się sprawą porwanego i zamordowanego Krzysztofa Olewnika, był przesłuchiwany na początku grudnia 2009 r.
Pytany, kiedy zapoznał się z nią po raz pierwszy, odpowiedział: „O całej sprawie dowiedziałem się od pana Włodzimierza Olewnika i jego żony, ponieważ kiedyś, było to latem 2004 roku (...), spotkaliśmy się w hotelu Kopernik w Olsztynie (...). Wtedy pan Włodzimierz opowiedział mi historię uprowadzenia swojego syna”.
Z informacji „Rz” wynika jednak, że jego podwładni zajmowali się nią prawie trzy lata wcześniej. Krzysztof Olewnik został porwany w październiku 2001 r. Śledztwo prowadzili policjanci z Płocka. Wtedy też powstało kilka hipotez. Jedna z nich zakładała, że syn biznesmena żyje i ukartował swoje porwanie.
Policjanci opierali te informacje na notatkach służbowych. Dwie z nich zaraz po porwaniu sporządził asp. Henryk S. z komendy w Płocku. Pierwsza mówiła, że Olewnik przetrzymywany jest we wsi Wilkiejmy, ok. 50 km od Olsztyna, druga – że widziano go w Płońsku.
Wyjaśnieniem pierwszego tropu zajął się wydział kryminalny Komendy Wojewódzkiej w Olsztynie, którego naczelnikiem był wtedy Czerwiński. 13 grudnia 2001 r. kryminalni z Olsztyna pojechali pod adres, który wskazał w notatce Henryk S. Przesłuchali Piotra O., właściciela domu, w którym miał być przetrzymywany Olewnik. Zatrzymali telefon Piotra O. Informacja o tym jest w aktach głównych śledztwa. To notatka asp. Leszka D., podwładnego Czerwińskiego.