Palikot chce poróżnić liderów PO

Byłoby mi szkoda, gdyby Drzewiecki odszedł z partii. Przyjaźnimy się – mówi polityk Platformy Obywatelskiej Rafał Grupiński.

Aktualizacja: 03.04.2010 08:39 Publikacja: 03.04.2010 03:10

Rafał Grupiński

Rafał Grupiński

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

[b]: Czy jest pan zadowolony z prawyborów?[/b]

Rafał Grupiński, wiceszef Klubu PO: Zadowolony to mało powiedziane, jestem bardzo zadowolony. Udało nam się przykuć na wiele tygodni uwagę opinii publicznej. Media pokazywały naszych kandydatów, śledziły przebieg ich wewnętrznej rywalizacji. Pokazaliśmy innym partiom, jak można podejmować decyzje personalne, gdy ma się do dyspozycji pierwszoligowych polityków cieszących się dużym zaufaniem społecznym. Jak demokratycznie można wyłaniać z własnego grona kandydata na głowę państwa.

Poza tym mam nadzieję, że w naszej partii wszelkie spory personalne będą teraz rozstrzygane raczej na drodze prawyborów, a nie poprzez starcia siłowe.

[b]Opozycja twierdzi, że prawybory były sztuczne, a końcowa debata tak nudna, że największe wrażenie zrobiły nogi prowadzącej Joanny Muchy. Podobno tak to ubodło Sławomira Nowaka, że do ogłoszenia wyników prawyborów dobrał sobie mężczyznę.[/b]

Takie opinie to przejaw zwykłej zazdrości (śmiech). Nie sądzę, żeby z powodu nóg, które w debacie rzeczywiście wyglądały bardzo ładnie, Joanna Mucha nie prowadziła ogłoszenia wyników. Poza tym zawężenie prawyborów w polskiej polityce do nóg pani poseł jest krzywdzące i nieuprawnione.

[b]Zawiodła też frekwencja. Zagłosowało niespełna 50 proc. działaczy. Wstyd?[/b]

Nie. Powód do zastanowienia, jakie były tego przyczyny. Mieliśmy trochę problemów technicznych ze zdrapkami, pod którymi były ukryte kody. Nie wykluczam też, że część działaczy, którzy postawili na Komorowskiego, uznała, że nie musi się w końcówce angażować, bo ich faworyt i tak wygra. Proszę zauważyć, że frekwencja w naszych prawyborach odpowiadała średniej frekwencji w wyborach powszechnych. Z tego wyciągam wniosek, że zaangażowanie polityczne członków Platformy jest porównywalne z zaangażowaniem ogółu wyborców.

[b]Człowiek, który zapisuje się do partii, jest bardziej wyrobiony politycznie niż przeciętny wyborca. Dlatego frekwencja w waszych prawyborach powinna być wyższa.[/b]

Ależ na tym polega demokracja – można wziąć udział w wyborach lub nie. Uważam, że przebieg prawyborów w dużym stopniu zależał od zaangażowania struktur lokalnych. Obecnie w Platformie wybieramy lokalne władze partii. Sądzę, że refleksja na temat frekwencji w naszych prawyborach będzie towarzyszyła temu procesowi.

[b]Janusz Palikot już znalazł winnego. To Grzegorz Schetyna, który „przez lata zaniedbań” nie zbudował wewnętrznej kultury w partii i powinien opuścić stanowisko sekretarza generalnego.[/b]

Chcę zwrócić uwagę, że region lubelski, którym zarządza Palikot, wypadł pod względem frekwencji poniżej średniej krajowej. Pan przewodniczący Palikot powinien najpierw uderzyć się we własne piersi. A co do Schetyny, to każda partia życzyłaby sobie takiego sekretarza generalnego. Platforma Obywatelska utrzymuje trzeci już rok 50-procentowe poparcie społeczne.

[b]Ależ to podobno zasługa geniuszu Donalda Tuska.[/b]

Skoro przywołała pani nazwisko lidera, to oczywiste jest, że to efekt ciężkiej pracy członków Platformy pod przywództwem Tuska i Schetyny. Obaj ci politycy są niezastąpieni i nie ma dziś na scenie politycznej bardziej zgranego zespołu. Niestety, Palikot usiłuje ich poróżnić, co jest szkodliwe dla partii.

[wyimek]Janusz Palikot ma dobry dzień wtedy, kiedy jak największa liczba mediów go zacytuje[/wyimek]

[b]Dlaczego to robi? [/b]

Palikot chce być wszystkim – kandydować na urząd prezydenta, zostać szefem partii, szefem regionu, sekretarzem generalnym, członkiem zarządu Platformy. Dziennikarze w jednej ze stacji radiowych zaczęli już żartować, że brakuje tylko, by Palikot zażądał funkcji prymasa.

[b]Czy to znaczy, że traktuje pan jego słowa jako gadanie niepoważnego polityka?[/b]

To znaczy jedynie, że Palikot razem z zespołem swoich doradców prowadzi politykę „cytowalności”. Ma dobry dzień wtedy, kiedy jak największa liczba mediów go zacytuje. I robi wszystko, żeby ten efekt osiągnąć.

[b]A może zbieracie żniwo wieloletniego pobłażania temu politykowi. Skoro atakował prezydenta Lecha Kaczyńskiego i włos mu z głowy nie spadł, to dlaczego nie miałby wziąć na cel kolegów z PO?[/b]

Nie zawsze mu pobłażaliśmy. Przypomnę, że gdy w swoich atakach na prezydenta przekraczał granice dobrego smaku, był wzywany na rozmowy, nazwijmy je – wychowawcze. Niestety, nadaremnie. Choć nie wykluczam, że uzyskaliśmy efekt odwróconego lustra – Palikot po tylu perswazjach, jak nie powinien zachowywać się na zewnątrz partii, skierował swoją aktywność do wewnątrz. Tyle że gdy krytykował PiS i prezydenta Lecha Kaczyńskiego, rzesza jego sympatyków rosła. Gdy atakuje Sikorskiego czy Schetynę, traci popularność w Platformie. Ludzie potrafią zaakceptować spory ideowe, gorzej natomiast przyjmują personalne ataki.

[b]Czy Schetyna zostanie sekretarzem generalnym na majowym kongresie partii? Media informują, że premier może postawić na Nowaka.[/b]

To jest jedna z wersji lansowanych przez Palikota. Smakowita, więc nic dziwnego, że media ją podchwytują. Sekretarza generalnego wskazuje przewodniczący, którym zostanie w sposób oczywisty Donald Tusk. I sądzę, że premier wskaże Grzegorza Schetynę, bo widzi, jakie znakomite efekty przynosi ich współpraca. Ten duet powinien pracować razem.

[b]Może Schetyna po wyborach zostanie marszałkiem Sejmu?[/b]

Jako przewodniczący Klubu Parlamentarnego PO jest naturalnym kandydatem na to stanowisko. Ale na razie są to tylko spekulacje, bo jeszcze nie odbyły się wybory prezydenckie. W Platformie jest wielu ludzi, którzy marzą o awansach, bo chcieliby się sprawdzić w poważnych rolach. Trzeba im tworzyć możliwości. A co do kwestii marszałka, cóż, każdy może chwilę pomarzyć.

[b]A więc niech sobie marzą, a pan zdradzi, na kogo głosował w prawyborach.[/b]

Teraz już mogę. Na Bronisława Komorowskiego.

[b]Dlaczego? [/b]

Znam go dłużej i bliżej niż Radka Sikorskiego. Wiem, że potrafi pracować zespołowo, jest przewidywalny w swoich posunięciach i skłonny do kompromisów. Te cechy wróżą dobrą prezydenturę.

[b]Czy to prawda, że premier głosował na Sikorskiego? [/b]

Tego nie wiem.

[b]Czy Sikorskiemu opłacało się stanąć do prawyborów?[/b]

Z całą pewnością tak. Wcześniej był w Platformie trochę osamotniony. A to dlatego, że po wstąpieniu do partii od razu objął ministerialne stanowisko. Dzięki kampanii prawyborczej spotkał się z wieloma ludźmi, wielu do siebie przekonał i zakorzenił się w partii. Powinien więc minione prawybory odhaczyć po stronie zysków i spokojnie czekać na to, co przyniesie rozwój wypadków.

[b]A co może przynieść? Jakieś nowe zaszczyty? [/b]

Bycie szefem MSZ jest wystarczająco prestiżową funkcją i dużym zaszczytem. Ale oczywiście są ludzie, którzy po osiągnięciu jednego celu, zanim się nim nacieszą, już marzą o następnym. Tym dedykuję zasadę Petera: nie przekraczaj progu niekompetencji, bo możesz z hukiem spaść z nadmiernej wysokości. Bronisław Komorowski jest przykładem polityka, który nigdy niczego nie wymuszał. Zawsze lojalnie współpracował ze swoim środowiskiem, był przewidywalny, grał zespołowo i nigdy nie przedkładał własnego interesu nad wspólny.

[b]Maciej Płażyński uważa, że Komorowski za czasów AWS był typowany na lidera środowiska konserwatywnego i nie podjął tego wyzwania.[/b]

Mądrze postąpił, bo ówczesne środowisko AWS było straszliwie podzielone, zdominowane przez związek zawodowy i targane ogromnymi sprzecznościami. Zaangażowałem się wcześniej, w połowie lat 90., razem z Bronkiem Komorowskim i Jankiem Rokitą w działania, poprzez które chcieliśmy pogodzić środowiska prawicowe, m.in. wraz z Grupą Windsor, co tylko na krótko się udało. Gdyby Komorowski akurat w okresie AWS stanął na czele środowiska konserwatywnego, przypłaciłby to ciężką chorobą albo niechęcią do polityki. W polityce trzeba umieć czekać, a nie łapać każdą nadarzającą się okazję. Cierpliwość i wytrwałość to w polityce największe źródło sukcesów.

[b]Wspomniał pan Rokitę. Brakuje go w PO?[/b]

Mnie osobiście brakuje dyskusji intelektualnych, jakie zdarzało mi się z nim toczyć. Były zawsze niezwykle interesujące i ożywcze.

[b]Czy przy następnych wyborach parlamentarnych mógłby wrócić do Sejmu?[/b]

Nie wiem, czy jest tym zainteresowany. To był polityk, który zawsze wnosił coś ciekawego, nie wykluczam, że mógłby wrócić. Z tego, co wiem, ciągle jest członkiem Platformy. Ale dopóki jego małżonka działa w partii opozycyjnej, jest jasne, że on nie ma pola manewru.

[b]Za to były minister sportu Mirosław Drzewiecki nie zamierza odchodzić z polityki. Przeciwnie, chce za rok walczyć o mandat. Co pan na to?[/b]

Jego aktywność polityczna w dużej mierze zależy od raportu komisji hazardowej. Jeżeli komisja i prokuratura nie postawią mu zarzutów, to nie widzę powodów, żeby go karać za sam fakt znajomości z przedsiębiorcami. Osobiście byłoby mi szkoda, gdyby Mirek Drzewiecki odszedł z Platformy i parlamentu, również z tego powodu, że się z nim przyjaźnię.

[b]Czy Zbigniew Chlebowski też będzie miał szansę na ponowne kandydowanie? [/b]

Nie jestem zwolennikiem nadmiernej surowości wobec grzechów ludzkich. Trudno mi sobie jednak wyobrazić powrót Zbyszka Chlebowskiego do parlamentu.

[b]A jaka jest różnica między nim a Drzewieckim?[/b]

To jest kwestia sposobu działania – Mirosław Drzewiecki wszystkie decyzje sygnował własnym podpisem na ministerialnym papierze. Zbyszek utrzymywał kontakty poza biurem poselskim i parlamentem. To było niewłaściwe. Ale nie chcę niczego przesądzać, również w jego sprawie.

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
Obiekt z apartamentami inwestycyjnymi dla tych, którzy szukają solidnych fundamentów
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!