Różne wysoko postawione osoby namawiają nas, abyśmy w stulecie niepodległości byli dumni z naszej ojczyzny. Czy rzeczywiście istnieje obiektywna, społeczna potrzeba odczuwania przez nas narodowej dumy? Sprawa wcale oczywistą nie jest.
Pierwsza wątpliwość: duma jako taka słabo nadaje się na jakikolwiek realny program społeczny. Jest to uczucie subiektywne, a nawet, wbrew pozorom, intymne. Nie można jej w jakimkolwiek trybie zadekretować. Poza tym duma jest jakby wartością dodaną, produktem ubocznym działania. Bez niego, bez „czynu”, o który wołały pokolenia naszych przodków, gołosłowne poczucie dumy, wywoływane na siłę, zawsze będzie fałszywe. Będzie tylko wyimaginowaną rekompensatą za nasze rzeczywiste braki lub niepowodzenia.