Władze stolicy mają komfortową sytuację: PO rządzi stolicą i krajem, prezydent Warszawy jest jednocześnie wiceprezesem partii, która w koalicji z PSL ma większość w Sejmie, a prezes PO i premier jest teraz posłem z Warszawy.
Ekipa PiS takiej sytuacji nie wykorzystała. Gdy po wyborach w 2005 r. objęła rządy, a w stolicy komisarzem byli Mirosław Kochalski i Kazimierz Marcinkiewicz, przez rok nie było w Sejmie woli do zajmowania się sprawami Warszawy.
– Teraz może być inaczej. Sytuacja polityczna jest bardziej klarowna, a pomysły Warszawy popierają inne miasta – mówi posłanka PO Julia Pitera.Stołeczni samorządowcy sugerują na razie głównie zmiany przepisów związane z finansami. I to dużymi.
Rada Warszawy w listopadzie przegłosowała apel do rządu, by do 2012 roku zawiesić albo chociaż ograniczyć podatek od najbogatszych samorządów – tzw. janosikowe. Chodzi o ponad 3,5 mld zł, które stolica, zamiast oddawać na rzecz biedniejszych gmin, mogłaby wydać na inwestycje związane z Euro 2012. To stanowisko popiera też Unia Metropolii Polskich.Kolejną inicjatywą popieraną przez duże miasta jest zniesienie tzw. ustawy kominowej. Hanna Gronkiewicz-Waltz zadeklarowała, że osobiście będzie namawiać premiera, by wprowadził zmiany w przepisach ograniczających wynagrodzenia urzędników. Ma nadzieję, że to spowoduje napływ wykwalifikowanych kadr do ratusza. – Przy tak niskich, w porównaniu z sektorem prywatnym zarobkach, nie mamy narzędzi, by zatrzymać specjalistów – mówi prezydent. I daje przykład: – Przez kilka miesięcy szukaliśmy pracowników do planów zagospodarowania. Dwie osoby, które zatrudniliśmy, po dwóch tygodniach odeszły na lepsze posady.W ratuszu brakuje dziś też urzędników m.in. do nadzoru nad inwestycjami, drogami.
– Niewykluczone, że zmianę „kominówki” mógłby wprowadzić premier rozporządzeniem i niepotrzebna byłaby decyzja Sejmu – dodaje wiceszef gabinetu prezydent Jarosław Jóźwiak.