Na początku XX wieku krąg młodych artystów francuskich – malarzy, rzeźbiarzy, poetów, muzyków – zobaczył w kinematografii, jak pisał Jerzy Płażewski, kopciuszka muz. Wydawało im się, że kino czeka na odkrycie.
W tym celu postanowili zastosować modną optykę – od kubistycznej przez futurystyczną i dada do surrealistycznej – przy realizacji krótkich filmów, rodzaju małych manifestów artystycznych. Pokazy ich dzieł kończyły się awanturami.
Nie tylko filmy takie jak „Pies andaluzyjski” Bunuela i Dalego czy „Złoty wiek”, które atakowały liczne tabu, wywoływały skandal. Sprawił to również poczciwy z dzisiejszego punktu widzenia „Antrakt” szanowanego Rene Claira (1924).
Twórcom zarzucano, że obrazy te drwią sobie z „obowiązku znaczenia”, nic się w nich nie łączy, sceny sugerują jakiś sens, ale autorzy utrzymują, że to tylko żart i metafora.
Wiele z pokazywanych na przeglądzie „Awangarda filmowa 1910-1930” w kinie Iluzjon filmów ma formę czystych kompozycji, prezentujących fragmenty rzeczywistości w ruchu. Tak jak „Pięć minut czystego kina” czy „Balet mechaniczny” – utwór wybitnego malarza F. Legera, najgłośniejszy spośród wielu realizowanych wówczas przez plastyków.