Zespół obchodził w ubiegłym roku ćwierćwiecze istnienia, a swe powodzenie i długowieczność zawdzięcza atrakcyjnym koncertom i przebojowym, o co w jazzie niełatwo, albumom. Wydana w 1996 roku płyta „Shades” osiągnęła sprzedaż miliona sztuk i została nagrodzona Grammy. Yellowjackets tworzą wybitni muzycy, którzy z powodzeniem działają na własne konto: saksofonista Bob Mintzer, grający na instrumentach klawiszowych Russell Ferrante, basista Jimmy Haslip i perkusista Marcus Baylor.

Zalążkiem Yellowjackets była Robben Ford Group, formacja gitarzysty i wokalisty Robbena Forda, który w 1977 roku skrzyknął czołowych muzyków sesyjnych, by nagrać album „The Inside Story”. Kiedy Ford postanowił firmować swoim nazwiskiem tylko wokalne nagrania, muzycy utworzyli drugi zespół, instrumentalny. Robben Ford pozostał w grupie ze statusem gościa. – Występowaliśmy jako Robben Ford Band i pod taką nazwą nagraliśmy taśmę demo, która spodobała się wytwórni – opowiada Russell Ferrante. – Po pierwszym, instrumentalnym albumie Warner chciał mieć jednak wokalną, bardziej popową płytę. A my chcieliśmy grać jazz i stąd pomysł założenia grupy w grupie. Na spotkanie założycielskie Jimmy Haslip przyniósł kartkę zapisaną gęsto propozycjami nazwy zespołu. Większość była okropna, ale Yellowjackets spodobała się nam, bo osy kojarzą się z energią, żywiołowością i… żądłami.

Kontrakt z Warnerem zapewnił im promocję, a kolejne albumy i koncerty na całym świecie powiększały grono fanów. Styl grupy można określić jako fusion – z pewnością nawiązywał do brzmienia zespołu Weather Report. Yellowjackets ma też w dyskografii akustyczną płytę „The Spin”. Po odejściu saksofonisty Marca Russo do grupy dołączył wybitny wirtuoz, kompozytor, producent i aranżer Bob Mintzer.

Muzyka nabrała nowych kolorów, a styl zbliżył się bardziej do głównego nurtu jazzu. Co najważniejsze, dzięki ekspresyjnym solówkom Mintzera koncerty Yellowjackets stały się bardziej atrakcyjne dla publiczności.

Akwarium Jazzarium, ul. Złota 59, tel. 022 428 20 27, środa, godz. 21