Polska to nie jest prywatne ranczo Kaczyńskich

Lech Wałęsa mówi "Rzeczpospolitej", że nie jest „Bolkiem”, a także o tym, dlaczego Donald Tusk powinien rozliczyć dwa lata rządów Prawa i Sprawiedliwości

Aktualizacja: 29.05.2008 17:18 Publikacja: 29.05.2008 05:32

Polska to nie jest prywatne ranczo Kaczyńskich

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

Od tygodni toczy się w mediach burzliwa dyskusja na temat nieopublikowanej jeszcze książki dwóch historyków IPN poświęconej Lechowi Wałęsie. Piotr Gontarczyk i Sławomir Cenckiewicz mają w niej opublikować nieznane materiały SB z lat 70. dotyczące byłego prezydenta. Andrzej Zybertowicz, doradca Lecha Kaczyńskiego ds. bezpieczeństwa państwa, był recenzentem książki. Jego zdaniem wniosek, który nasuwa się po lekturze, jest jeden – legendarny przywódca „Solidarności” był tajnym współpracownikiem SB. I chociaż w latach 80. wyzwolił się spod wpływu policji politycznej PRL, to w latach 90. zachowywał się tak, jakby ponownie był pod wpływem ludzi ze służb specjalnych.

Rz: Andrzej Zybertowicz, który czytał książkę Piotra Gontarczyka i Sławomira Cenckiewicza o panu, uważa, że z tej publikacji jasno wynika, iż był pan współpracownikiem SB w latach 70.

Lech Wałęsa:

Cała ta spółka z Kaczyńskimi na czele chce udowodnić rzeczy nieprawdopodobne.

Ja odpowiem panu Zybertowiczowi – gdyby pan był na moim miejscu, w tamtych warunkach, to pewnie byłby pan agentem „Bolkiem”. Tylko że ja nie jestem Zybertowiczem i „Bolkiem” nie byłem, co udowodnię.

Popieram badania historyczne, ale jestem przeciwny temu, żeby ktoś wypisywał bzdury na podstawie ubeckich materiałów. Minimum tego, co powinni zrobić autorzy książki, to zwrócić się do mnie. Spytać u źródła, jak to było. Chodzi mi tylko o to, żeby nie popełniali błędów. Tylko że oni nie chcą niczego wyjaśniać. Mają swoją teorięi robią wszystko, żeby ją udowodnić.

Napisał pan na Wirtualnej Polsce: „Kaczyńscy chcą zniszczyć nasze zwycięstwo, bo sami nie zdążyli wziąć w nim udziału”.

Bo tak jest. Oni w pierwszej „Solidarności” nie odgrywali czołowych ról. Może z tchórzostwa albo z braku chęci do walki. A może po prostu się zagapili, uznali, że jeszcze teraz się nie uda wygrać, i czekali na następne rozdanie. A potem było już za późno, zauważyli, że majątek oddany, stanowiska rozdzielone. To krzyczą: jest zdrada, agenci, róbmy nową rewolucję z nami na czele.

Niskie pobudki im pan przypisuje.

Ale taka jest prawda. Życie jest takie, że aktywni i bystrzejsi zawsze będą na czele. A ci z tyłu zawsze będą mieli pretensje do garbatego, że ma proste dzieci. Ja walczyłem, jak potrafiłem. A proszę pokazać, jaka była ich walka? Dlaczego oni nie mają teczek? Bo bezpieka miała ich gdzieś. A ludzie aktywni mają teczki. Ci, co nie walczyli, nie mają nic, a teraz udają bohaterów, że są czyści. Czysty jesteś, bo byłeś tchórzem.

Już ponad pół roku minęło od wyborów parlamentarnych, w których PiS straciło władzę, a pan ciągle ostro krytykuje tamten rząd.

To jest tylko zapłata za to, co oni wyprawiali przez dwa lata. Za sposób sprawowania władzy, za butę i arogancję, za metody, które stosowali. Przecież oni wyprawiali okropne rzeczy. Powinni szukać pozytywnych rozwiązań, dążyć do porozumienia na scenie politycznej. A nic takiego nie miało miejsca. Oni prowadzili wyłącznie wyniszczającą politykę. Te historie o podsłuchach, o wykorzystywaniu służb.

To naprawdę nadaje się do rozliczenia. Ja bym ich ostro rozliczył. Ale każda ekipa działa na swój sposób.

Wierzy pan opowieściom byłego premiera Kazimierza Marcinkiewicza, że prezydent Lech Kaczyński zlecił jego podsłuchiwanie?

Ludzie aktywni mają teczki. Ci, co nie walczyli, nie mają nic, a udają bohaterów. Czyści są tchórze

Pewnie, że mogło tak być. Kaczyńscy już w latach 90. łamali prawo, a rzucali oskarżenia na innych. Inwigilacja prawicy z początku lat 90. w porównaniu z tym, co robił Jarosław Kaczyński, gdy sam rządził, to był pryszcz. Błąd Marcinkiewicza polegał na tym, że nie opowiedział tej historii wcześniej. Teraz trudno mu to wszystko będzie udowodnić, bo papiery zostały wyczyszczone, a świadkowie pewnie nie zechcą mówić. A przy łagodnym nastawieniu Donalda Tuska do rozliczania PiS z jego działalności nic się nie wyjaśni.

Uważa pan, że należałoby wszcząć procedurę odwołania Lecha Kaczyńskiego ze stanowiska prezydenta?

I to już dawno. Jeżeli ktoś stosuje takie metody, to trzeba to przerwać. Polska to nie jest prywatne ranczo Kaczyńskich. Ale wszystko powinno odbyć się formalnie. Wszystko trzeba udowodnić i dać im szansę obrony. Bo przecież walczyliśmy o demokrację.

Sądzi pan, że dojdzie do takiego rozliczenia?

Boję się, że nie, bo obecna ekipa nie chce tego wyjaśniać. Tusk ma po prostu taki charakter. Jest za grzeczny. Ale to się może dla niego źle skończyć. Oni prą do konfrontacji, do wojny domowej. Od tego, co wyprawia ojciec Tadeusz Rydzyk w Radiu Maryja, włos się jeży na głowie. Oni gotowi są podpalić Polskę.

Radio Maryja to jest tylko jedna z wielu rozgłośni radiowych.

O, wystarczy jedna zapałeczka, żeby spalić całą Polskę. Tutaj też trzeba trzasnąć ręką w stół i powiedzieć do ojców Kościoła, że nie można tak się bawić Polską. Nie można jej oczerniać, ubliżać wybranym władzom, premierowi Tuskowi. Uważają nas wszystkich za zdrajców! A oni sami patrioci! Gdzie byli, kiedy trzeba było walczyć za Polskę? Okrągły Stół im się nie podoba. Bez Okrągłego Stołu nie byłoby Rydzyka ani całej tej spółki.

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem