- W przypadku braku efektów protest będzie rozszerzał się w postępie geometrycznym aż do strajku generalnego - ostrzega Stanisław Kokot, rzecznik Sekcji Krajowej Kolejarzy NSZZ Solidarność.

Kolejarzom chodzi o zagrożone emerytury pomostowe i niespełnione obietnice rozmów z rządem, które padły podczas czerwcowej pikiety kolejarzy w Warszawie. - Minister Michał Boni obiecał wtedy spotkania w trybie roboczym, ale żadne nie odbyło się do dziś - żalą się kolejarze.

Kokot nie chce podawać dokładnych terminów ewentualnego rozszerzania protestu kolejarzy. Zaznacza jednak, że to połączona akcja wszystkich związków na kolei.

Grupa Polskie Koleje Państwowe wydała oświadczenie w związku z zapowiadaną na czwartek akcją, twierdząc że nie jest stroną w sporze dotyczącym uprawnień emerytalnych a strajk jest nielegalny, w związku z tym organizatorzy będą obciążeni stratami powstałymi w związku z zakłóceniami ruchu. PKP nie wyklucza również pociągania ich do odpowiedzialności karnej.

PKP zapewnia, że przygotowuje działania mające zminimalizować niedogodności w związku z czwartkowym protestem.