Sprawa wypłynęła tuż po październikowych wyborach do litewskiego Sejmu, gdy jeden z deputowanych konserwatywnych Gintaras Songaila uznał, że dwaj nowo wybrani posłowie Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – Waldemar Tomaszewski i Michał Mackiewicz – powinni zostać pozbawieni mandatów, bo „posiadając Kartę Polaka, mają zobowiązania wobec Polski”.
[wyimek]Posiadacze Karty Polaka nie powinni mieć zobowiązań wobec Polski – twierdzą Litwini [/wyimek]
Z żądaniem, by nasz parlament znowelizował ustawę, usuwając zobowiązania, wystąpił teraz komitet prawa i praworządności litewskiego Sejmu. Jego szef Stasys Szedbaras uznał, że „prawem Polski jest rozpatrzenie na nowo ustawy. Oni (Polacy) to rozumieją. Odbyły się już nieformalne rozmowy w tej sprawie”.
– Nic nie wiem o takich rozmowach – powiedział „Rz” poseł Marek Borowski (SdPl–NL), przewodniczący Sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą. Członek tej komisji Robert Tyszkiewicz (PO) też nie słyszał o żadnych rozmowach i uważa, że o nowelizacji nie może być mowy. – W naszej ustawie o Karcie Polaka nie ma zobowiązań wobec państwa polskiego dla posiadaczy tego dokumentu – mówi. Zarówno polscy politycy, jak i eksperci dowodzą, że w ustawie nie ma przepisów, o których mówią Litwini i, paradoksalnie, podobna jest interpretacja litewskiego MSZ.
Jednak strona litewska nale-ga, a były szef parlamentu, obecnie eurodeputowany Vytautas Landsbergis twierdzi nawet, że problemy z powodu posiadania Karty Polaka mogą mieć na Litwie nie tylko posłowie, ale także Polacy pracujący w litewskich urzędach państwowych oraz odbywający służbę wojskową w wojsku litewskim. – Nie może być dylematów obywatelskich, iż przede wszystkim „wierność Polakom”, a dopiero potem jakaś przysięga wobec Litwy – twierdzi.