Klich: Nasz wróg dopiero się budzi

- Mam nadzieję, że już w kwietniu zamkniemy negocjacje w sprawie bazy USA w Polsce – mówi w rozmowie z "Rz" szef MON Bogdan Klich.

Publikacja: 12.03.2009 01:39

Bogdan Klich

Bogdan Klich

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

[b]Rz: 80 procent Polaków popiera członkostwo w NATO. Wielu z nich nie wie pewnie, że sojusz nie ma aktualnych planów obrony Polski. Dlaczego wciąż ich brakuje?[/b]

Bogdan Klich: Sojusz roztacza nad nami parasol bezpieczeństwa. Pogłoski o tym, by NATO nie miało scenariuszy wzmocnienia Polski, są nieprawdziwe. Zdążyliśmy przystąpić do sojuszu, gdy codzienną praktyką było przygotowywanie takich planów. Jesteśmy więc w lepszej sytuacji niż państwa, które dopiero po nas przystąpiły do tej organizacji.

[b]Przecież od lat naciskamy na NATO, by wreszcie zaktualizowało te plany.[/b]

I robimy to nadal, bo skala zagrożeń zmienia się jak w kalejdoskopie. Nie tylko polityka sojuszu, ale też zdolności wojskowe muszą więc za tymi zmianami nadążać. Chodzi nam o to, by nie było cienia wątpliwości, na jaką pomoc militarną moglibyśmy liczyć i jaki będzie stopień zaangażowania politycznego pozo- stałych członków sojuszu. Oprócz parasola natowskiego rozwijamy też parasol unijny i amerykański.

[b]Jaki sens ma NATO, skoro jego członkowie, widząc, że Rosja nie wypełniła zobowiązań, na które zgodziła się po wojnie w Gruzji, i tak wznawiają oficjalne kontakty z Moskwą?[/b]

Definitywne zerwanie dialogu z Rosją byłoby błędem. Dziś w NATO nikt nie ma wątpliwości, że Rosja nie zdała egzaminu wiarygodności. W deklaracji o bezpieczeństwie sojuszu, która ma być przyjęta na szczycie w kwietniu, musi być więc wpisana warunkowa wola odbudowy dialogu z Moskwą.

[b]Oznacza to, że Rosja musi akceptować suwerenne prawa sąsiadów. [/b]

Ta deklaracja powinna prowadzić do rozpoczęcia prac nad rewizją dotychczasowej koncepcji strategicznej NATO. Spodziewamy się, że będzie ona korzystna dla Polski i przywróci równowagę między sojuszem gwarantującym bezpieczeństwo swoim członkom a zdolnością do prowadzenia operacji daleko od granic państw NATO. Sojusz nie może być też zbyt wszechstronny. Nie powinien więc zajmować się takimi problemami jak bezpieczeństwo klimatyczne.

[b]Wśród członków sojuszu przybywa prorosyjskich przywódców. Stronę Moskwy biorą liderzy Włoch, Francji czy Niemiec. Dojdzie do podziału NATO?[/b]

W NATO są kraje bardziej wyrozumiałe w stosunku do Moskwy i takie, które czujnie reagują na negatywne sygnały płynące z Rosji. Na szczęście zawsze udaje się osiągnąć konsensus. Nie sądzę, by premier Berlusconi przekonał do swojego stanowiska większość liderów państw sojuszu. Jestem pewien, że z kwietniowego szczytu NATO wypłynie jednoznaczny sygnał, że Rosja musi respektować wartości współczesnego demokratycznego świata.

[b]Dlaczego Polska tak długo nie może dojść do porozumienia z USA o warunkach stacjonowania amerykańskich wojsk w naszym kraju? [/b]

Negocjujemy teraz umowy techniczne umożliwiające budowę bazy, ułatwiające stacjonowanie baterii rakiet Patriot w naszym kraju i określające warunki przebywania w Polsce żołnierzy amerykańskich, którzy będą stanowili zaplecze dla instalacji antyrakietowej. Uważam, że tempo rozmów jest właściwe. Jesteśmy po przedostatniej rundzie rozmów i mam nadzieję, że już w kwietniu zamkniemy te negocjacje.

[b]Kiedy w takim razie patrioty pojawią się w Polsce? [/b]

Wierzę, że Amerykanie wywiążą się z wcześniejszych deklaracji i pierwsza bateria rakiet Patriot pojawi się w naszym kraju jeszcze przed końcem roku. Przy obecnych trudnościach finansowych jakiekolwiek wzmocnienie naszego systemu obrony powietrznej jest na wagę złota. Mamy już przygotowany garnizon, w którym bateria mogłaby stacjonować.

[b]USA chcą „zresetować” stosunki z Rosją. Nie boi się pan, że w zamian za pomoc w sprawie Iranu i nowy traktat o redukcji zbrojeń decyzje w sprawie bazy w Polsce znów będą podejmowane ponad naszymi głowami?[/b]

Polityka USA w stosunku do Rosji jest swoistą sinusoidą. Przeżywa okresy usztywnienia i otwarcia. Stosunki Waszyngtonu z Moskwą dotyczą spraw o znaczeniu rzeczywiście strategicznym. Z amerykańskiego punktu widzenia kolejna redukcja głowic nuklearnych oraz powstrzymanie aspiracji atomowych Iranu to kwestie kluczowe.

[b]Znany analityk gen. Stanisław Koziej mówi wprost: Amerykanie mogą przehandlować tarczę w Polsce w zamian za zgodę Rosji w tych kwestiach.[/b]

Amerykanie nie są naiwni, więc nie sądzę, by ten pogląd był uzasadniony. Wierzę, że USA wystarczy mądrości, by nie dać się wciągnąć w długotrwałą grę z Kremlem. Muszą bowiem wiedzieć, że ta gra dla nich też byłaby niekorzystna.

[b]A może to pan jest naiwny. Przecież prezydent Barack Obama mógłby poświęcić tarczę – która nawet nie wiadomo, czy działa – by pochwalić się rozwiązaniem kwestii irańskiej i redukcją głowic atomowych.[/b]

Mój pogląd jest realistyczny. Potwierdza to historia. Z końcem lat 70. Amerykanie zorientowali się, że tzw. détente [odprężenie – red.] dało przewagę Związkowi Sowieckiemu. Nieprzypadkowo prezydent Reagan uruchomił wówczas szeroki program zbrojeniowy, rozpoczynając m.in. projekt tarczy antyrakietowej w postaci Strategicznej Inicjatywy Obronnej. Ten program ma więc swoją historię. Tradycyjnie przyspieszają go republikanie, a spowalniają demokraci. Niemniej jednak konsekwentnie posuwa się on do przodu.

[b]Rosjanie wierzą za to, że NATO w końcu się rozpadnie. I misja w Afganistanie może ich w tym utwierdzać. Premier Kanady Stephen Harper przyznał, że sojusz nigdy nie pokona talibów. Pan też tak sądzi?[/b]

Nie ma wątpliwości, że Afganistan jest sprawdzianem dla NATO. Wierzę jednak, że operacja w Afganistanie się powiedzie, bo mamy za sobą doświadczenie irackie. Wielu przez lata przepowiadało, że Irak jest nie do wygrania, tymczasem staje się coraz bardziej stabilnym państwem. Decyzji Baracka Obamy o wysłaniu dodatkowych 17 tysięcy żołnierzy do Afganistanu, towarzyszy deklaracja o konieczności włączenia do procesu politycznego części przeciwników rządu w Kabulu. Ta strategia jest żywcem przeniesiona z Iraku i nie ma powodu sądzić, że w Afganistanie okaże się nieskuteczna.

[b]A jednak w Ghazni protestowali Afgańczycy wściekli na polskich żołnierzy za otwarcie ognia w meczecie.[/b]

Nasi żołnierze nie strzelali w meczecie. Wywołanie zamieszek i nagłośnienie ich w zachodnich mediach to wielki sukces propagandy przeciwnika. Polski dowódca jest w mediach chwalony za to, że umie prowadzić dialog ze społecznością lokalną. Przykładem niech będzie piątkowy artykuł w „The Guardian”.

[b]Co roku na wiosnę talibowie przystępują do zbrojnej ofensywy. Nie pokonają Polaków?[/b]

Spodziewamy się wzrostu aktywności przeciwnika, czyli ekstremistycznego skrzydła talibów i innych organizacji terrorystycznych. W południowej części prowincji Ghazni śnieg już stopniał, ale wciąż zalega on powyżej wysokości 2,5 tysiąca metrów n.p.m. Mamy świadomość, że lada moment nasi przeciwnicy obudzą się z zimowego snu.

Przygotowaliśmy się do ich wiosennej ofensywy, wysyłając w zeszłym roku do prowincji Ghazni więcej żołnierzy, niż wcześniej mieli w tym regionie Amerykanie. Zasadniczym wyzwaniem dla naszego kontyngentu będzie jednak amerykańska operacja prowadzona w pięciu prowincjach – Wardak, Logar, Paktia, Paktika i Zabul – otaczających Ghazni od północy, wschodu i południa.

Przed rokiem nie mogliśmy przewidzieć, że amerykańscy dowódcy tak szybko zdecydują się na przeprowadzenie operacji „oczyszczania” sąsiednich prowincji i że użyją tak znacznych sił. Obawiamy się zepchnięcia zorganizowanych grup przeciwnika do naszej prowincji.

[b]Talibowie skupią się wtedy na atakowaniu Polaków?[/b]

Nie możemy do tego dopuścić. Nie możemy pozwolić, by nasza prowincja zmieniła się w bezpieczną przystań dla rozmaitych grup przestępczych, bo gdy odzyskają siły, one też będą atakować naszych żołnierzy. Dlatego musieliśmy wycisnąć z naszego 1600-osobowego kontyngentu maksimum zdolności bojowych. Zdecydowałem, że więcej żołnierzy zacznie pełnić zadania bojowe, a mniej będzie stanowić ich zaplecze. Przeniosłem też naszych komandosów z prowincji Kandahar do Ghazni. A szefowi Sztabu Generalnego poleciłem, by do końca marca nasz kontyngent osiągnął większą gotowość bojową.

Zdajemy sobie też sprawę, że sytuacja bezpieczeństwa może się pogorszyć przed sierpniowymi wyborami prezydenckimi, a także ze względu na niedawno zawarty rozejm między władzami w Islamabadzie a islamistami z terytoriów plemiennych w pobliskim Pakistanie.

[b]Wyśle pan do Afganistanu dodatkowych żołnierzy?[/b]

Ta decyzja nie należy do mnie. Obowiązuje postanowienie prezydenta, które mówi o 1600 żołnierzach.

[b]Zdaje pan sobie sprawę z tego, że ponad 70 proc. Polaków jest przeciwko afgańskiej misji?[/b]

Tak. Większość Polaków uważa bowiem, że nie mamy w tym kraju żadnych interesów. Ale przypominam, że kompromitacja NATO w Afganistanie będzie kompromitacją NATO w świecie, a na to Polska nie może sobie pozwolić.

[b]Aktywni w Afganistanie są Kanadyjczycy i to minister obrony tego kraju Peter MacKay ma być faworytem Amerykanów na stanowisko sekretarza generalnego NATO. Wśród Europejczyków największe szanse ma ponoć premier Danii Anders Fogh Rasmussen. Radosław Sikorski może już zapomnieć o tym stanowisku?[/b]

Dopóki nie ma ostatecznej decyzji, gra trwa nadal. Wciąż toczą się rozmowy. Radosław Sikorski jest dobrym kandydatem. Udowodnił, że potrafi prowadzić dyplomację dużego kraju europejskiego oraz nawiązać dialog z tymi krajami, które dotychczas z rezerwą podchodziły do Polski.

[b]Ma opinię polityka antyrosyjskiego.[/b]

Niesłusznie. To on jest współautorem otwarcia się Polski na dialog z Rosją. I to dzięki jego zaangażowaniu stosunki między Warszawą i Moskwą wyglądają znacznie lepiej niż przed laty.

[b]Jest też autorem wygłoszonej w Waszyngtonie tzw. doktryny, która może być potwierdzeniem opinii o jego stosunku do Rosji.[/b]

Nie zmienia to faktu, że Radosław Sikorski jest znakomitym kandydatem.

[b]W czasach kryzysu trzeba oszczędzać różne dobra. W ramach cięcia kosztów Polska miała zakończyć misję w Czadzie, a jednak zostaniemy tam dłużej. Dlaczego? [/b]

Misja w Czadzie mogłaby być zakończona do końca maja, ale dzięki jej ewentualnemu przedłużeniu do końca listopada możemy liczyć na to, że ONZ pokryje dużą część niebagatelnych kosztów wycofania naszych oddziałów. W czasach kryzysu konieczność znalezienia oszczędności determinuje działania o charakterze politycznym. Nie robimy jednak nic, co obniżałoby reputację Polski na forum międzynarodowym.

[b]Naprawdę reputacji nie podważa fakt, że w styczniu MON deklaruje, że skończymy misję w Czadzie w maju, a po kilku tygodniach i dokładnym przeliczeniu dolarowych wypłat z ONZ, zmienia zdanie i ogłasza, że zostaniemy jednak pół roku dłużej? [/b]

Nie. Do planowania przedłużenia misji do końca listopada mogliśmy przystąpić dopiero, gdy dostaliśmy gwarancję ze strony ONZ, że pokryje ona koszty wycofania naszych żołnierzy oraz odkupi część naszych zasobów w bazie w Iribie. Otrzymaliśmy ją 12 lutego. A z wnioskiem do pana prezydenta dotyczącym przedłużenia misji do końca maja musieliśmy wystąpić do końca stycznia, bo inaczej nasi żołnierze pozostaliby w tym kraju bez mandatu.

[b]Rz: 80 procent Polaków popiera członkostwo w NATO. Wielu z nich nie wie pewnie, że sojusz nie ma aktualnych planów obrony Polski. Dlaczego wciąż ich brakuje?[/b]

Bogdan Klich: Sojusz roztacza nad nami parasol bezpieczeństwa. Pogłoski o tym, by NATO nie miało scenariuszy wzmocnienia Polski, są nieprawdziwe. Zdążyliśmy przystąpić do sojuszu, gdy codzienną praktyką było przygotowywanie takich planów. Jesteśmy więc w lepszej sytuacji niż państwa, które dopiero po nas przystąpiły do tej organizacji.

Pozostało 95% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!