W ciągu ostatnich dwóch tygodni poparcie dla Platformy spadło aż o 10 punktów procentowych, do 48 proc. – wynika z sondażu przeprowadzonego dla „Rz” 20 – 22 marca przez GfK Polonia na próbie 1000 osób. Gwałtownie wzrosło za to poparcie dla SLD. W naszym ostatnim badaniu Sojusz balansował na granicy progu wyborczego z poparciem zaledwie 5 proc. Teraz podwoił ten wynik. Chce na niego głosować aż 10 proc. wyborców.
– Ewidentnie widać, że SLD zyskał kosztem Platformy. Pytanie tylko dlaczego? – zastanawia się Bartłomiej Biskup, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. – PO mogła zaszkodzić afera wokół senatora Misiaka. Przez cały ubiegły tydzień był to temat numer jeden w mediach i nie mogło się to nie odbić na poparciu dla partii Donalda Tuska. Trudno za to powiedzieć, dlaczego zyskał SLD, przecież Sojusz nie zrobił w ostatnim czasie nic spektakularnego.
– Polacy często nagradzają tych, o których w tygodniach poprzedzających sondaż jest stosunkowo cicho. Wolimy spokój niż awanturę. Być może to zadziałało w przypadku SLD – mówi „Rz” politolog Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Ma dwie hipotezy wyjaśniające nagły spadek poparcia dla PO. – Po pierwsze może to być efekt Krzaklewskiego. Część wyborców PO mogła uznać, że jego ewentualny start do europarlamentu z list tej partii to już przesada. Zbyt mocno kojarzy się on z konserwatywną prawicą – uważa Flis. – Może to być też efekt Włodzimierza Cimoszewicza. To, w jaki sposób PO „podebrała” byłego premiera SLD (namówiła go do kandydowania na szefa Rady Europy – red.), zamiast zachęcić wyborców lewicy do głosowania na Platformę, zniechęciło ich.
Poparcie dla dwóch innych sejmowych partii jest w naszym sondażu stabilne. Na PiS ma zamiar obecnie głosować 28 proc. Polaków, na PSL 5 proc. Pozostałe ugrupowania nie mogą liczyć na przekroczenie 5-proc. progu wyborczego. LPR cieszy się poparciem 3 proc. Polaków, Partia Demokratyczna – 2 proc., a Samoobrona, Krajowa Partia Emerytów i Rencistów oraz ruch Polska XXI po 1 proc.