Mieszkańcy Tarnobrzega i Sandomierza, strażacy, żołnierze, nawet więźniowie od rana w sobotę ratowali zapasowy wał w Koćmierzowie, zbudowany po tym, gdy 19 maja nurt Wisły zrobił potężną wyrwę w głównym obwałowaniu. W uszczelnianiu pomagały śmigłowce, które zrzucały półtoratonowe worki z piaskiem.
Woda w Wiśle jednak wciąż przybierała. Gdy poziom rzeki osiągnął ok. 8 m, burmistrz Sandomierza Jerzy Borowski i prezydent Tarnobrzega Jan Dziubiński wezwali mieszkańców do natychmiastowej ewakuacji. Domy opuściło kilkaset osób.
Ok. godz. 22 służby ratownicze przegrały walkę z żywiołem. Wał w Koćmierzowie został rozerwany na długości kilkudziesięciu metrów. Poziom Wisły natychmiast obniżył się o 30 cm, bo woda gwałtownie wlewała się do prawobrzeżnego Sandomierza i kilku osiedli w Tarnobrzegu.
Zalany został ten sam teren – ok. 90 km kw. – co trzy tygodnie temu. Na najbardziej dotkniętym przez powódź tarnobrzeskim osiedlu Wielowieś było ponad metr wody. Zalane zostały szkoła podstawowa, przedszkole, kościół i klasztor Dominikanek oraz remiza.
– Pod wodą znalazło się blisko 40 proc. powierzchni miasta – mówi Paweł Antończyk z Miejskiego Sztabu Zarządzania Kryzysowego w Tarnobrzegu.