Żołnierze Dungi

Brazylia – Korea Płn. Wyprawę po złoto zaczynają pięciokrotni mistrzowie świata

Aktualizacja: 15.06.2010 09:05 Publikacja: 15.06.2010 02:52

Brazylia jest dziś niepodobna do siebie: muskularna, budząca strach a nie zachwyt, najstarsza w turn

Brazylia jest dziś niepodobna do siebie: muskularna, budząca strach a nie zachwyt, najstarsza w turnieju. W środku Kaka

Foto: AFP/FABRICE COFFRINI

Obyś Brazylijczyków na mundialu prowadził. Piekło przechodzili nawet ci trenerzy, którzy próbowali się przypodobać kibicom i dziennikarzom, a co dopiero Carlos Dunga znajdujący przyjemność w chodzeniu pod prąd. Żeby Brazylia mogła bezwarunkowo kochać piłkarzy, musi odreagowywać na selekcjonerach. W Dundze znalazła wymarzony odgromnik.

Reprezentacja wygrywa, a na niego z trybun sypią się wyzwiska i żale: gdzie się podziała magia, dlaczego nie tańczymy? Dawni mistrzowie świata, jak Gerson czy Carlos Alberto, mówią o Dundze ze słabo skrywaną pogardą. Że to nawet nie jest trener, dano mu kadrę, choć nie miał doświadczenia, i teraz próbuje wymyślać świat na nowo.

[srodtytul]Piłkarze i adwokaci[/srodtytul]

Dziennikarze schodzący się codziennie do klubu golfowego na przedmieściach Johannesburga, gdzie Brazylia mieszka i organizuje konferencje prasowe, są z trenerem na wojennej ścieżce. On zamknął przed nimi ostatnie treningi przed meczem z Koreą Północną, bo wściekł się, że do spięć między piłkarzami dorabiają niestworzone teorie, opisują wydumane konflikty. Oni w rewanżu wymyślają jeszcze więcej, żeby mu dopiec.

Ze stu powodów. Choćby dlatego, że nie wziął na mistrzostwa tych piłkarzy, których oni chcieli. Nieważne, że Ronaldinho błyszczał ostatnio w Milanie tylko w meczach ze słabymi, a Adriano tak przytył, że mógłby tego lata wygrać coś w sumo, a nie w piłkę. Kibice ciągle mają do nich sentyment za dawne zasługi, a dziennikarze są adwokatami ich sprawy.

Nie mogą też Dundze darować, że ogranicza dostęp zawodników do konferencji prasowych. Nie pozwala sobie nawet na chwilę szaleństwa, a Brazylia tak lubi się odrywać od ziemi. Wobec swoich krytyków Dunga jest obcesowy. Taki był też jako piłkarz: defensywny pomocnik, toporny, ale z charakterem mistrza. Z Brazylią był na trzech mundialach, jeden wygrał jako kapitan.

Od kiedy jest trenerem, reprezentacja zwyciężyła we wszystkich turniejach, w których startowała. Ale i tak pozostanie obcy. Mówią na niego Alemao – Niemiec. Grał krótko w VfB Stuttgart, sporo czasu spędził we Włoszech, ale też w Japonii, był dyrektorem w angielskim Queens Park Rangers. Ludziom się nie podoba, że tak się zapatrzył w Europę. W taktykę, dyscyplinę. Brazylia ma pozostać Brazylią.

Trener uważa, że to bzdury. Powiedział nawet, że żądanie od Brazylii pięknej gry to spisek jej rywali, chcących, żeby znowu była naiwna, a oni zrobią swoje. Dunga chce reprezentację wyzwolić z tego gorsetu stereotypów. Dlaczego inni mogą wygrywać brzydko i się cieszyć, a Brazylii nie wypada? Siedzi w nim zadra za 1994 rok, za to mistrzostwo świata z nim w roli kapitana, o którym rodacy szybko zapomnieli, nazywając je najbrzydszym z pięciu tytułów.

Zbudował w kadrze atmosferę oblężonej twierdzy. Otoczył się piłkarzami, którzy pójdą za nim w ogień. Stworzył drużynę, w której jedną z największych gwiazd jest bramkarz Julio Cesar. W reprezentacji Brazylii, na jednym oddechu z Kaką czy napastnikiem Luisem Fabiano. Koniec świata.

[srodtytul]Nowe porządki[/srodtytul]

Dunga był pierwszym selekcjonerem, który dostrzegł, że w ligach wschodniej Europy, w Rosji i na Ukrainie, grają Brazylijczycy nie gorsi niż na Zachodzie. Zaczął im wysyłać powołania. Ma też słabość do piłkarzy, którzy przeszli przez szkołę Bundes-ligi. Jak obrońcy Juan i Lucio, pomocnik Wolfsburga Josue. Albo napastnik tego klubu Grafite, który futbolowi poświęcił się na poważnie dopiero po dwudziestce, wcześniej dorabiał jako domokrążca. Dziś Grafite ma 31 lat, zaledwie dwa mecze w reprezentacji, jest bardziej znany w Europie niż w ojczyźnie, ale na mundial pojechał. I jest w pewnym sensie symbolem tej kadry.

Brazylia to najstarsza drużyna mundialu. Średnia wieku – ponad 29 lat. A jednocześnie ma wielu piłkarzy z małym doświadczeniem w reprezentacji. Wprawdzie Gilberto Silva, Lucio i Kaka byli w kadrze już na mundialu 2002, ale z podstawowego składu Brazylii w następnych MŚ, w 2006 r., ostało się tylko trzech: oprócz Lucio i Kaki jeszcze Juan.

Tamte mistrzostwa były katastrofą Brazylii, wyeliminowanej już w ćwierćfinale, choć wszyscy jej wmawiali, że tytuł ma pewny. Klęska z 2006 r. otworzyła Dundze drogę do kadry. Szefom federacji nie przeszkadzało, że nie ma doświadczenia jako trener. Chcieli kogoś, kto wprowadzi porządek, żeby się już nie powtórzył tamten wstyd i cyrk. Choćby takie zgrupowania jak w szwajcarskim Weggis przed mundialem, gdzie drzwi kadry były zawsze otwarte, ulice miasteczka opanowane przez sambę i sponsorów kadry, zabawa trwała, tylko pracować się nie dało. Ronaldo, Ronaldinho – wtedy król europejskiej piłki – Adriano i Roberto Carlos nie pozwalali, żeby mundial przeszkadzał im w zabawie.

Nielubiany przez nich Kaka robił, co mógł, był najlepszy z Brazylijczyków, ale zabrakło mu wsparcia. W obecnej kadrze nikt jego pozycji nie podważa, niektórzy mówią, że drużyna jest aż za bardzo od niego uzależniona. To może być problem, bo Kaka ostatnio częściej się leczył, niż grał. A jednocześnie to jest piłkarz na turnieje. Rok temu był najlepszym zawodnikiem Pucharu Konfederacji w RPA. I będzie miał na swoich usługach żołnierzy Dungi. Jak powiedział jeden z nich Gilberto Silva: – Nie wiem, czy zostaniemy mistrzami świata. Ale wiem, że każdy z nas przyjechał po mistrzostwo. A wcześniej różnie bywało.

[i]Paweł Wilkowicz z Johannesburga[/i]

Obyś Brazylijczyków na mundialu prowadził. Piekło przechodzili nawet ci trenerzy, którzy próbowali się przypodobać kibicom i dziennikarzom, a co dopiero Carlos Dunga znajdujący przyjemność w chodzeniu pod prąd. Żeby Brazylia mogła bezwarunkowo kochać piłkarzy, musi odreagowywać na selekcjonerach. W Dundze znalazła wymarzony odgromnik.

Reprezentacja wygrywa, a na niego z trybun sypią się wyzwiska i żale: gdzie się podziała magia, dlaczego nie tańczymy? Dawni mistrzowie świata, jak Gerson czy Carlos Alberto, mówią o Dundze ze słabo skrywaną pogardą. Że to nawet nie jest trener, dano mu kadrę, choć nie miał doświadczenia, i teraz próbuje wymyślać świat na nowo.

Pozostało 88% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!