Smutek, który cieszy

Włochy – Słowacja i Paragwaj – Nowa Zelandia. Nadzieja mistrzów świata nazywa się Andrea Pirlo

Aktualizacja: 24.06.2010 11:02 Publikacja: 24.06.2010 04:15

Pirlo dopiero w poniedziałek trenował ostro

Pirlo dopiero w poniedziałek trenował ostro

Foto: Reuters

Z piłkarzy, dla których nie ma rzeczy niemożliwych, jest jednym z najmniej docenianych przez media i sponsorów. Nigdy się nie wyrywał do pierwszych rzędów. Nawet gdy rozgrywał mecze życia, bohaterami zostawali inni.

Złotą Piłkę po włoskim mistrzostwie świata dostał Fabio Cannavaro, finał w Berlinie ukradli dla siebie Zinedine Zidane z Marco Materrazzim. Czy ktoś w ogóle pamięta, że na piłkarza tamtego meczu został wybrany Andrea Pirlo? Biegający taktomierz z Lombardii, który dla Milanu i reprezentacji Włoch znaczy tyle, ile Xavi dla Barcelony i Hiszpanii.

Koledzy z reprezentacji o tym pamiętają, włoscy kibice też. Gennaro Gattuso powiedział kiedyś, że gdy patrzy na Pirlo, zastanawia się, czy on sam ma się prawo nazywać piłkarzem. Od kilkunastu dni humor tych, którzy dobrze życzą Włochom, zależy od tego, co będzie w codziennym raporcie o stanie zdrowia rozgrywającego. A po niewyraźnych remisach z Paragwajem i Nową Zelandią na początek mundialu łydka Pirlo stała się nawet ważniejsza od ciągnących się tygodniami debat, czy to dobrze, że Antonio Cassano i Mario Balotellego nie ma w RPA.

Pirlo skończył z kontuzją towarzyski mecz z Meksykiem, niedługo przed mundialem. Dopiero w poniedziałek pierwszy raz normalnie trenował. Dziś może zagrać, ale Marcello Lippi mówi, że zacznie na ławce rezerwowych, nie ma jeszcze sił na cały mecz.

Włosi muszą pokonać Słowację, żeby awansować do drugiej rundy bez niczyjej pomocy. Remis da im awans tylko, jeśli Paragwaj pokona Nową Zelandię. Senny start to znak firmowy Włochów w wielkich turniejach. W 1982 r. marsz po złoto zaczynali od trzech remisów.

Możliwości obecna włoska drużyna wciąż ma wielkie. Tyle się mówi o weteranach Lippiego, ale jego kadra jest młodsza choćby od Brazylii i Anglii. Widać w niej energię, nie ma wewnętrznych sporów, a jeśli są, to dobrze wyciszane, co na tle chaosu w obozach wielu potęg już jest sporym osiągnięciem.

Włosi w obu meczach mundialu sprowadzali na siebie nieszczęście na początku, po dalekich podaniach w pole karne, a potem gonili za zwycięstwem bez powodzenia. Ale przynajmniej gonili, nawet jeśli chaotycznie jak z Nową Zelandią. Przypominali w tym meczu grupę kondotierów, którzy są gotowi bić się do upadłego za kolegów i za dobry żołd, tylko nikt im nie potrafi pokazać, którędy droga. Alberto Gilardino mówi: – Chęci są, pomysłów nam brakowało.

Pirlo powinien to zmienić. Riccardo Montolivo, który go dotychczas zastępował, nie gra źle, ale to nie jest jeden z tych piłkarzy, przy którego kopnięciach ma się wrażenie, że czas na chwile staje. A Pirlo jest. Zwłaszcza gdy podaje i strzela z daleka.

Ani specjalnie szybki, ani muskularny, w drużynie rozbójników jest od namysłu. Ma w oczach zadumę Zinedine’a Zidane’a i Luisa Figo, gra ze spokojem kogoś, kto w futbolu nie musi polegać na niczym poza własnym natchnieniem. Włosi nie mogli się doczekać, aż będą mogli to smutne spojrzenie zobaczyć na boisku.

Ze Słowaków boją się przede wszystkim tego, którego najlepiej znają: Marka Hamsika z Napoli, też artystę w typie Pirlo, tylko groźniejszego w akcjach pod bramką i z tatuażami i kolczykami dalekiego od wizerunku arystokraty futbolu.

Słowacja jeszcze nie straciła szans awansu, ale musiałaby dzisiaj wygrać i liczyć że Paragwaj pokona Nową Zelandię.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora [mail=p.wilkowicz@rp.pl]p.wilkowicz@rp.pl[/mail]

Z piłkarzy, dla których nie ma rzeczy niemożliwych, jest jednym z najmniej docenianych przez media i sponsorów. Nigdy się nie wyrywał do pierwszych rzędów. Nawet gdy rozgrywał mecze życia, bohaterami zostawali inni.

Złotą Piłkę po włoskim mistrzostwie świata dostał Fabio Cannavaro, finał w Berlinie ukradli dla siebie Zinedine Zidane z Marco Materrazzim. Czy ktoś w ogóle pamięta, że na piłkarza tamtego meczu został wybrany Andrea Pirlo? Biegający taktomierz z Lombardii, który dla Milanu i reprezentacji Włoch znaczy tyle, ile Xavi dla Barcelony i Hiszpanii.

Pozostało 84% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!