Od przygnębienia do nowej kampanii

Jarosław Kaczyński zagrzewał do walki czekają nas wybory: samorządowe, parlamentarne. Musimy zwyciężyć

Aktualizacja: 05.07.2010 23:09 Publikacja: 05.07.2010 04:09

Od przygnębienia do nowej kampanii

Foto: ROL

– Muszę zacząć od tego, czego wymaga dobry obyczaj: gratuluję zwycięzcy, gratuluję Bronisławowi Komorowskiemu – zaczął przemówienie Jarosław Kaczyński na wieczorze wyborczym, który sztab PiS zorganizował w warszawskim Hotelu Europejskim. Te słowa padły zaledwie 20 minut po zamknięciu lokali wyborczych, gdy jeszcze wielu uczestników spotkania wciąż wierzyło, że wygra ich faworyt.

Wczorajsza atmosfera w hotelu nie przypominała tej sprzed dwóch tygodni. Wówczas w wieczór po ogłoszeniu wyników pierwszej tury zwolennicy Kaczyńskiego wesoło się bawili. Ton nadawali Paweł Poncyljusz, rzecznik sztabu, i Marek Migalski, europoseł, którzy w kowbojskich kapeluszach zabawiali zgromadzonych żartami z Bronisława Komorowskiego.

Wczoraj nie było tak wesoło. Zwłaszcza między godz. 20, gdy stacje telewizyjne prezentowały wyniki swych sondaży, a momentem, gdy na scenę wszedł Kaczyński.

Jeszcze przed oficjalnym rozpoczęciem wieczoru zgromadzeni wymieniali się przeciekami z sondaży. Według niektórych prowadził Kaczyński. Później zaczęły przeważać badania korzystne dla Komorowskiego. – Bardzo wielu respondentów odmawia rozmowy z ankieterami. Być może nasi wyborcy nie chcą powiedzieć, na kogo głosowali – pocieszał się europoseł PiS Konrad Szymański. – Jeszcze dwa tygodnie temu bylibyśmy szczęśliwi, osiągając dzisiejsze wyniki. Ale teraz wielu z nas uwierzyło, że Jarosław naprawdę ma szansę na wygraną – dodawał inny polityk PiS.

Pesymiści zastanawiali się, jak zachowa się wobec nich zwycięska PO. – Obawiam się, że teraz nadejdzie czas prawdziwego dorznięcia watah. Oni mają wszystko – mówił jeden z posłów PiS. Takich głosów było więcej.

Nastroje sięgnęły dna w pierwszych minutach po rozpoczęciu wieczoru. Zgromadzeni w milczeniu przyglądali się ekranom z wynikami. Próbował rozruszać ich – bez większego powodzenia – Paweł Poncyljusz. Tym razem był sam. Marek Migalski nie dojechał z Katowic, Elżbieta Jakubiak z powodu choroby nie weszła na scenę. Pozostali politycy towarzyszyli liderowi, który w jednym z pokojów hotelu czekał, aż Bronisław Komorowski skończy przemawiać.

[wyimek]Lider PiS przypomniał Smoleńsk: to wielkie pytanie, na które musimy odpowiedzieć [/wyimek]

– Wszyscy możemy pogratulować sobie naszej kampanii. Dopóki Państwowa Komisja Wyborcza nie ogłosi wyników, nie będziemy mieli pewności. Miejmy nadzieję, że nie będzie tak jak w komisji w Brukseli, gdzie znaleziono 90 dodatkowych kart – wykrzykiwał Poncyljusz.

Oczekiwanie na Kaczyńskiego wypełnił pianista Marek Drewnowski, który zagrał utwory Chopina. Ich nostalgiczny charakter prowokował zebranych do uwag, że wieczór zamienia się w stypę.

Nastroje poprawiło przemówienie prezesa PiS. Kaczyński wszedł wśród rzęsistych oklasków na scenę. Towarzyszyli mu czołówka polityków partii, bratanica Marta Kaczyńska-Dubieniecka z córkami i mężem.

– Polska się zmieniła i naszym zadaniem jest z tej zgromadzonej siły skorzystać – mówił prezes. – Przed nami kolejne wybory: samorządowe, parlamentarne, musimy być nadal zmobilizowani, musimy zwyciężyć – mówił Kaczyński i zacytował maksymę Józefa Piłsudskiego: „Zwyciężyć i spocząć na laurach to klęska, być zwyciężonym, a nie ulec, to zwycięstwo”.

Jego przemówienie było co chwila przerywane rzęsistymi oklaskami i okrzykami „zwyciężymy”. Wielokrotnie też skandowano jego imię. Lider PiS przypomniał także katastrofę smoleńską: – To wielkie zadanie, które jest przed nami, wielkie pytanie, na które musimy odpowiedzieć – zawiesiliśmy tę sprawę w trakcie kampanii – musimy uzyskać właściwą odpowiedź, w każdym wymiarze: moralnym, politycznym i tym prawnym.

Później do tych słów nawiązywało wielu obecnych na wieczorze wyborczym posłów PiS. – Będziemy tego pilnować. Zwrócimy się do rządu i prokuratury – zapowiedział rzecznik Klubu PiS Mariusz Błaszczak.

Przemówienie Kaczyńskiego wyraźnie poprawiło nastroje uczestników jego wieczoru wyborczego. – Jarosław Kaczyński na pewno dobrze zniesie to, że nie zostanie prezydentem. Sam przegrałem wybory prezydenckie i żyję. A Kaczyński zdąży jeszcze nim zostać – żartował wspierający kandydata PiS satyryk Jan Pietrzak.

– Muszę zacząć od tego, czego wymaga dobry obyczaj: gratuluję zwycięzcy, gratuluję Bronisławowi Komorowskiemu – zaczął przemówienie Jarosław Kaczyński na wieczorze wyborczym, który sztab PiS zorganizował w warszawskim Hotelu Europejskim. Te słowa padły zaledwie 20 minut po zamknięciu lokali wyborczych, gdy jeszcze wielu uczestników spotkania wciąż wierzyło, że wygra ich faworyt.

Wczorajsza atmosfera w hotelu nie przypominała tej sprzed dwóch tygodni. Wówczas w wieczór po ogłoszeniu wyników pierwszej tury zwolennicy Kaczyńskiego wesoło się bawili. Ton nadawali Paweł Poncyljusz, rzecznik sztabu, i Marek Migalski, europoseł, którzy w kowbojskich kapeluszach zabawiali zgromadzonych żartami z Bronisława Komorowskiego.

Pozostało 83% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!