Co tu robią? – Jesteśmy strzelcami, przyjechaliśmy pomóc mieszkańcom – wyjaśnia plutonowy Dawid Milczarczyk. Ma 16 lata. Ponad dwa lata temu został członkiem Związku Strzeleckiego Strzelec. – Jesteśmy najmłodszą grupą, zajmujemy się roznoszeniem środków czystości.
Codziennie przemierzają po kilka, a nawet kilkanaście kilometrów. Pytają mieszkańców, czego potrzebują, jak mogą pomóc. I przynoszą rzeczy ze zbiórek, które wcześniej sami zorganizowali.
Kilka kilometrów dalej trochę starsza grupa chłopaków usuwa połamane meble, deski, fragmenty dachu z domu, który w maju został całkowicie zalany.
– To już kolejny dom, który sprzątamy – wyjaśnia mjr ZS Rafał Wiejak. Jest zastępcą komendanta głównego Związku Strzeleckiego Strzelec. – Wieść o tym, że tydzień temu tu przyjechaliśmy, rozeszła się lotem błyskawicy. Teraz mój numer zna chyba każdy we wsi – opowiada. Mieszkańcy dzwonią do niego i proszą, by przyjechał ze swoimi strzelcami, pomógł uprzątnąć podwórko, dom, gospodarstwo. – Niedawno sprzątaliśmy stodołę – wspomina. – Przed powodzią po dach była wypełniona sianem. Gdy woda opadła, z tego siana zrobiła się góra stęchniętego, spleśniałego błota. Pracowaliśmy tam dwa dni.
Strzelcy przyznają, że to było dotąd chyba najgorsze zadanie, jakiego się podjęli w tej wiosce. – Każda warstwa, którą przerzucaliśmy, parowała, a poza tym znajdowaliśmy w tym „sianie” np. jajka. Może sobie pani wyobrazić, jaki to był zapach – dodaje kapral ZS Paweł Wiejacha. Ale zaraz zaznacza: – Nie ma co narzekać. Przyjechaliśmy, żeby pomagać, a nie marudzić.
Do Troszyna przyjechało w sumie 16 chłopaków. Mają od 14 do 18 lat. Dowodzą nimi mjr Wiejak i chorąży ZS Tomasz Głowacki.