[b]Rz: Gdy w środę wręczano panu wypowiedzenie z pracy w MSZ, usłyszał pan słowa podziękowania za blisko 18 lat pracy w polskiej dyplomacji?[/b]
Witold Waszczykowski, były wiceminister spraw zagranicznych: Od 1992 do 2008 r. byłem czynnym dyplomatą, od dwóch lat przebywałem na urlopie bezpłatnym z MSZ w związku z pełnieniem funkcji wiceszefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Jakiś czas temu napisałem podanie o powrót do ministerstwa na stanowisko zgodne z moimi kwalifikacjami i doświadczeniem. Jednak kiedy zgłosiłem się do działu kadr, przyjęła mnie wicedyrektor biura i wręczyła mi wymówienie. Nie usłyszałem nawet słowa podziękowania za moją wieloletnią pracę w administracji państwowej.
[wyimek]Olbrzymim błędem jest odejście od podmiotowej roli Polski w regionie i w Europie[/wyimek]
[b]Nie ma dla pana w resorcie odpowiedniego stanowiska?[/b]
Tak twierdzi MSZ. Jako drugi powód podano, że nie mam certyfikatu dopuszczającego do informacji niejawnych, co jest jeszcze bardziej kuriozalne, ponieważ w MSZ nie jest on wymagany. Będąc wiceministrem, miałem zarówno NATO-wskie, unijne, jak i krajowe certyfikaty bezpieczeństwa. Niestety, straciłem je w wyniku pewnej zemsty administracyjnej rządu i ministra Radosława Sikorskiego. Zemsty za wywiad udzielony w 2008 r. „Newsweekowi”, w którym wypowiedziałem się m.in. na temat negatywnych aspektów negocjacji w sprawie instalacji w Polsce amerykańskiej tarczy antyrakietowej. Śledztwo ABW potwierdziło, że nie ujawniłem żadnej tajemnicy. Ale certyfikat odebrano mi, jak sądzę, na zasadzie: „bo jesteś przeciwko rządowi”.