Z powodu drugiego etapu remontu skrzyżowania pasów startowych przez całą sobotę w Warszawie nie wyląduje żaden duży rejsowy samolot. Na czynnej połowie pasa znad Piaseczna – tzw. półpaścu – odbędzie się tylko 38 startów i lądowań obsługiwanych przez linie EuroLOT, Lufthansa, Swiss i Czech Airlines.
[srodtytul]Łódź chwyta szansę[/srodtytul]
Tymczasem z wymarłego Lotniska Chopina większość operacji już po raz drugi w tym miesiącu przeniesie się do niewielkiego portu w Łodzi. W ubiegłym tygodniu napisaliśmy, że dla łódzkiego Lotniska Reymonta to los wygrany na loterii. Bo Łódź spróbuje przy tej okazji przejąć już na stałe część lotów z Warszawy. – Na razie nasze lotnisko zdaje egzamin – mówi rzeczniczka Lotniska Reymonta Katarzyna Dobrowolska. – Panuje pełna mobilizacja. W ostatni weekend jedynym nieplanowanym zdarzeniem u nas był pijany pasażer, który nie został wpuszczony na pokład. Na korzyść Łodzi przemawiają dwa razy niższe stawki (dla boeinga 737 ze 147 pasażerami na pokładzie to 11,5 tys. zł w Warszawie i 6,3 tys. zł w Łodzi).
– W przyszłym roku otworzymy nowy terminal na miarę XXI wieku. Nie od dziś rozmawiamy z przewoźnikami, np. liniami Wizzair, Ryanair i Lufthansą – ujawnia Katarzyna Dobrowolska z Łodzi.
Według Adriana Furgalskiego z Zespołu Doradców Gospodarczych Tor, na stolicy mści się opóźnienie budowy portu w Modlinie, który miał być bazą dla tanich linii. Kilka dni temu cała Warszawa została obstawiona krzykliwymi reklamami irlandzkiego przewoźnika z hasłem „Nie módl się o Modlin. Lataj tanio z Łodzi“. Jak ustaliliśmy, Lotnisko Reymonta współfinansowało tę kampanię Irlandczyków.