Z zeznań, które Jarosław Kaczyński złożył przed prokuratorami 27 lipca, wynika, że 10 kwietnia po raz pierwszy rozmawiał z bratem przez telefon o 6 rano. Potem odbyła się druga rozmowa, już przez telefon satelitarny, gdy Lech Kaczyński był na pokładzie Tu-154.
– Nie rozmawialiśmy na temat lotu ani o żadnych problemach związanych z lotem. Ja nie odniosłem wrażenia, aby brat był czymkolwiek zaniepokojony bądź zdenerwowany – relacjonował prokuratorom Kaczyński.
Wykluczył możliwość tego, że prezydent mógł w jakikolwiek sposób, osobiście lub za pośrednictwem innych osób, wpływać na decyzje załogi samolotu.
Jarosław Kaczyński odpowiedzialnością za wypadek obarczył rząd, który jego zdaniem usiłował marginalizować prezydenta.
Zwrócił uwagę na współdziałanie rządu w tej sprawie z Rosjanami. – Sprawiało to wrażenie jakiegoś rodzaju współpracy pomiędzy rządem a przedstawicielstwem obcego państwa wymierzonej przeciwko prezydentowi – mówił. Uznał też, że w sensie moralnym i politycznym odpowiedzialność za katastrofę ponoszą Donald Tusk i jego otoczenie.