Około stu działaczy Związku Polaków na Białorusi (ZPB) i kilkunastu reporterów przybyło do sądu w Grodnie. Miał on ogłosić upadłość kierowanej przez Andżelikę Borys firmy Polonika, stanowiącej zaplecze finansowe i organizacyjne nieuznawanego przez Mińsk ZPB.
W sali sądowej zabrakło miejsc dla wszystkich chętnych. Wpuszczono zatem tylko strony procesowe, dziennikarzy, kilku działaczy ZPB oraz konsula generalnego RP w Grodnie Andrzeja Chodkiewicza. Na procesie był także obecny kandydat na stanowisko syndyka masy upadłościowej, mający zarządzać aktywami zlikwidowanej spółki.
Nie doczekał się jednak nominacji, gdyż, ku zaskoczeniu zebranych, Urząd Skarbowy w Grodnie – będący jedynym wierzycielem Poloniki – wycofał pozew. Reprezentujący interesy wierzyciela urzędnik nie wytłumaczył, dlaczego to zrobił. Nie chciał też odpowiedzieć na pytania dziennikarzy. – Proszę się zwracać do osób kompetentnych – oświadczył „Rz”, nie tłumacząc, o kogo chodzi.
– W ciągu 15 dni urząd skarbowy może sformułować dodatkowe zarzuty pod adresem Poloniki i wystąpić z nowym pozwem sądowym – tłumaczyła „Rz” sens zaskakującego rozstrzygnięcia sprawy dyrektor Poloniki i była prezes ZPB Andżelika Borys.
Jej następczyni na stanowisku prezesa ZPB Anżelika Orechwo wyraziła z kolei nadzieję, iż władze ostatecznie zrezygnowały z pomysłu zlikwidowania spółki. Dzięki niej działa w Grodnie Polska Szkoła Społeczna, do której chodzi ponad 200 uczniów.