RAŚ liczy dziś ok. 7 tys. członków i sympatyków. W dużej części to wykształcone 30-latki, często „gorole” (napływowi), nie znające śląskiej „godki”. Noszą koszulki „Śląsk mój heimat”. Ruch utrzymuje się ze składek (5 zł, im wyższe stanowisko, tym więcej się płaci).
Co roku RAŚ organizuje Marsze Autonomii (w czerwcu tego roku ulicami Katowic przeszło 1,5 tysiąca ludzi). 11 listopada świętuje rocznicę zakończenia wielkiej wojny. – W I wojnie światowej poległo 56 tysięcy Górnoślązaków – podkreślają RAŚ-owcy.
Dzięki inicjatywie Ruchu do szkół trafił specjalny elementarz. Ale są i działania budzące sporo kontrowersji.
We wrześniu 2009 r. RAŚ zawiadomił prokuraturę o naruszeniu prawa przez Polski Związek Piłki Nożnej. Powód? Związek zakazał wywieszania na meczach Ruchu Chorzów transparentu z napisem „Oberschlesien” (po niemiecku Górny Śląsk). Autonomiści proponują też, by stadion w Chorzowie miał górnośląskie barwy: żółte i niebieskie. Rok temu rządząca województwem koalicja PO-PSL-SLD odrzuciła ten pomysł. Nowa koalicja ma go przeanalizować. Jeśli koszty nie będą duże, jest szansa na spełnienie postulatu RAŚ.
Kilka lat temu RAŚ wysłał do premiera Donalda Tuska wniosek o uznanie, że likwidacja autonomicznego województwa przez Krajową Radę Narodową w 1945 r. była niezgodna z prawem. Tusk nie skierował ich wniosku do Trybunału Konstytucyjnego.