Szef CBA: Agent Tomek odszedł na własną prośbę

Agent Tomek jest doskonałym przykładem syndromu gwiazdy lub „debeściaka” - uważa Paweł Wojtunik, szef CBA

Aktualizacja: 16.12.2010 03:32 Publikacja: 15.12.2010 20:24

Paweł Wojtunik, szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego

Paweł Wojtunik, szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego

Foto: Fotorzepa, dp Dominik Pisarek

[b]Rz: Były szef CBA Mariusz Kamiński oskarżył pana, że przyjmuje pan ludzi mających niejasne związki z gangsterami. Chodziło mu głównie o Jerzego Stankiewicza, którego mianował pan szefem delegatury CBA w Gdańsku. Dlaczego mimo obciążających go podejrzeń zatrudnił go pan na tak ważne stanowisko?

Paweł Wojtunik, szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego: [/b]Stankiewicz to doświadczony policjant, który przez całe życie walczył z przestępczością zorganizowaną. Miał w tym zakresie liczne sukcesy. Przed przyjęciem do CBA weryfikowaliśmy wszelkie informacje na jego temat nie tylko w Biurze Spraw Wewnętrznych policji, ale też w innych miejscach i zbiorach. Nie było żadnych przeciwwskazań, by go zatrudnić. Poza tym proszę pamiętać, że Stankiewicz nie był zwykłym policjantem, ale szefem CBŚ w Gdańsku. Naturalne więc, że ma też kwalifikacje moralne do kierowana tamtejszą komórką biura.

[b] Jednak przed zatrudnieniem w CBA Stankiewicz został poddany dwukrotnie badaniu na wariografie i – jak ujawniła „Rz” – wynik był niejednoznaczny. [/b]

Nie można mówić, że ktoś przeszedł bądź oblał wariograf. Wynik takiego badania daje tylko pogląd na okoliczności sprawy, o którą się pyta. Dla zwykłego człowieka niektóre sformułowania faktycznie mogą budzić wątpliwości, ale dla ekspertów zajmujących się takimi badaniami sprawa jest jasna i oczywista. Nie mogę mówić o szczegółach, ale wyniki dwóch badań wariograficznych dyrektora Stankiewicza rozwiały wszelkie wątpliwości i w tym sensie były pozytywne dla niego. Nie jest to moja opinia, ale kilkuosobowego zespołu który je analizował.

Chciałbym jednak podkreślić, że Stankiewicz przychodząc do CBA nie musiał poddać się takiemu badaniu. Został bowiem zatrudniony w trybie przewidzianym dla funkcjonariuszy ABW, Straży Granicznej, czy policjantów. Mimo to, wiedząc o pewnych zaszłościach i osobach przeciwnych mianowaniu Stankiewicza na to stanowisko, zdecydowałem się raz na zawsze rozwiać wszelkie wątpliwości. Dlatego podjąłem decyzję o przebadaniu go na wariografie. Przypomnę, że podobną decyzję podjąłem po wycieku materiałów CBA w sprawie afery hazardowej do „Rz”. Wówczas na wariografie przebadano pięciu funkcjonariuszy. Byłem za to ostro krytykowany, wręcz oskarżono mnie o łamanie ich kręgosłupów moralnych. Tymczasem żadnej z tych osób nie zarzuciłbym, że wynik był problematyczny.

[b] Z ustaleń „Rz” wynika, że Stankiewicz był rozpracowywany przez CBA w ramach operacji o kryptonimie „Wallenrod” i „Papuga”. Czego dotyczyły te akcje? [/b]

Nie mogę potwierdzić tych kryptonimów, bo są to informacje niejawne. Nie mogę też ujawnić, czy w tych operacjach pojawiało się nazwisko Stankiewicza. Mogę jednak powiedzieć, że przeprowadziłem rozmowy z dyrektorami CBA zatrudnionymi za czasów Mariusza Kamińskiego, którzy mogli mieć w przeszłości pewne wątpliwości co do uczciwości Jerzego Stankiewicza. Nie mieli do tej kandydatury żadnych zastrzeżeń. Słowa Mariusza Kamińskiego o zatrudnianiu ludzi mających powiązania z gangsterami to bardzo poważne pomówienia. Takie oskarżenia podważają zaufanie do CBA mimo że nie mają żadnego oparcia w faktach.

[b]

Mariusz Kamiński zarzucił CBA, że nic się nie dzieje z istotnymi śledztwami dotyczącymi najważniejszych urzędników państwowych. Czy biuro pod pana ponadrocznymi rządami ma się czym pochwalić? [/b]

Jestem skromnym człowiekiem i nie przywykłem do przechwalania się sukcesami w mediach. Mogę jednak powiedzieć, że jesteśmy coraz skuteczniejsi i cały czas wzrasta liczba osób, które zatrzymujemy za korupcję. Co do słów ministra Kamińskiego, trudno mi się do nich odnieść, bo nie wiem, co miał na myśli. Śledztwa prowadzone są przez prokuraturę i to ona zleca CBA wykonywanie czynności. Oskarżanie nas o bezczynność jest więc absurdalne.

[b] Co pan czuł, gdy Jacek Karnowski, na którym ciążą zarzuty korupcyjne, ponownie został wybrany prezydentem Sopotu? [/b]

Nie ja stanowiłem prawo w Polsce, które pozwala na kandydowanie osobom z zarzutami. Jestem szefem CBA więc prywatnych poglądów nie ujawnię. Prawo trzeba jednak szanować.

[b]CBA cały czas patrzy na ręce prezydentowi Karnowskiemu? [/b]

W przypadku tzw. afery sopockiej CBA swoją rolę procesową wypełniło i sprawę uważam za zakończoną. Przygotowaliśmy materiał, który posłużył prokuraturze do postawienia zarzutów i skierowaniu przeciwko Karnowskiemu aktu oskarżenia. Co innego bieżące działania. Nie mogę publicznie ogłaszać, czy interesujemy się działalnością jakichkolwiek osób. Działania CBA jako służby specjalnej polegają na walce z korupcją. Jeżeli więc są jakieś nieprawidłowości wchodzące w kompetencje naszego zainteresowania, to się nimi zajmujemy.

[b] Czy można się spodziewać, że w śledztwie dotyczącym Komisji Majątkowej zaczną być przesłuchiwani hierarchowie kościelni – biskupi, a może nawet kardynałowie? [/b]

Obecnie nie ma takich planów. Nie można jednak tego wykluczyć. Tym bardziej że przecież komisję nadzorowali z jednej strony wysocy rangą urzędnicy państwowi, a z drugiej hierarchowie kościelni. Nie widzę jednak żadnych obaw czy zahamowań po stronie prokuratury i CBA, by podejmować kolejne kroki wyjaśniające sprawę. Oczywiście w żaden sposób nie zakładamy, że biskupi czy kardynałowie są nieuczciwi i biorą łapówki. Mamy jednak nadzieję, że środowisko kościelne jest zbulwersowane sprawą i samo przekaże nam informacje na temat procesów i osób, które są nieuczciwe. Nie chcemy bowiem mieszać z błotem całej działalności komisji ani w żaden sposób podważać autorytetu Kościoła.

[b]Jednak obecnie zarzuty mają tylko osoby reprezentujące stronę kościelną. [/b]

To nie jest nasze złośliwe działanie. Tak wynika z materiału dowodowego. Według mnie strona kościelna mogła być zbyt łatwowierna przy podejmowaniu niektórych decyzji. Przyznaje też, że spotkałem się z uzasadnionym żalem niektórych członków Komisji Majątkowej, że to odium aferzystów kładzie się również na nich. CBA nie kwestionuje dwudziestoletniej działalności Komisji Majątkowej. Nasze działania dotyczą niektórych procesów.

[b]

Już teraz pojawiły się sugestie, że działania CBA są wymierzone w Kościół. Czy nie obawia się pan, że po kolejnych krokach prokuratury i biura na CBA spadnie fala krytyki? [/b]

Mam czyste sumienie i nie obawiam się krytyki. CBA ma ścigać korupcję bez względu na to, gdzie występuje i z jakimi konsekwencjami to się spotyka. Sprawa Komisji Majątkowej jest istotna także z innego powodu. Nieuczciwe osoby żerujące na komisji mogły uzyskać ogromne korzyści finansowe, liczone przynajmniej w dziesiątkach, jeśli nie setkach milionów złotych. Do tej sprawy zostało przydzielonych aż 15 funkcjonariuszy. Przy żadnej innej nie pracuje tak duża liczba osób. Jest to spowodowane nie tylko wagą sprawy, ale też koniecznością przeprowadzenia często bardzo żmudnej pracy. Trzeba bowiem przejrzeć wszystkie orzeczenia komisji. Oczywiście szczegółowo analizujemy te, w których m.in. występował Marek P. (były esbek, pełnomocnik zakonów domagających się przed Komisją Majątkową zwrotu nieruchomości – red.), lub wiemy, że mogły być podjęte w wątpliwych okolicznościach. Poza tym wykonujemy czynności w dwóch postępowaniach prowadzonych przez prokuratury w Gliwicach i Warszawie.

[b] Czy w tej sprawie wywierano na pana jakiekolwiek naciski lub sugerowano, że to niewygodna sprawa zarówno dla polityków jak i Kościoła? [/b]

Nie. Nie miałem w tej sprawie żadnych telefonów czy też nacisków, choć nie ukrywam, że od kilku miesięcy CBA jest dosłownie bombardowane na niespotykaną dotychczas skalę skargami ze strony osób związanych z Markiem P. To powoduje jeszcze większą determinację naszych działań.

[b] Głównym podejrzanym w jest były esbek. Czy za Markiem P. stoi jakaś grupa? [/b]

Prokuratura okręgowa w Gliwicach posiada mocne dowody, które pozwoliły postawić mu zarzuty i przedłużyć areszt. Nie oznacza to jednak, że według CBA jest on źródłem całego zła w Komisji Majątkowej. Z naszych informacji wynika, że Marek P. najprawdopodobniej spajał pozornie rozbieżne interesy. Poprzez swoje wpływy przyspieszał i ułatwiał przekazanie majątków, był też sprawny jeśli chodzi o zbywanie przejętych gruntów. Zdarzało się, że zakony czy parafie odzyskiwały majątek tylko po to, aby go zaraz sprzedać. Jednym z najciekawszy wątków całej sprawy jest więc ustalenie, kto ostatecznie nabył przejęte dzięki Markowi P. nieruchomości. Chociaż trzeba przyznać, że sam P. też jest osobą zamożną. Najprawdopodobniej dużą część swojego majątku zarobił właśnie dzięki działaniom przy Komisji Majątkowej. Uważam, że w całej sprawie poszkodowane jest zarówno państwo, jak i strona kościelna.

[b] Czy nie liczy pan po cichu, że Marek P. zgodzi się zostać świadkiem koronnym i podzieli się swoją niewątpliwie dużą wiedzą? [/b]

Każdy funkcjonariusz chciałby, aby przestępca zgodził się zostać świadkiem koronnym. Nie będę komentował, czy wiemy, jaką wiedzą dysponuje Marek P. Mogę tylko powiedzieć, że z reguły przy olbrzymich pieniądzach zdobywa się bardzo dużą wiedzę na przeróżne tematy. Sam P. zdaje sobie sprawę, że ciążące na nim zarzuty są bardzo poważne.

[b]A czytał pan książkę o agencie Tomku, czyli Tomaszu Kaczmarku, do niedawna jeszcze pana podwładnym? [/b]

Tak. Zajęło mi to półtorej godziny. Przyznam jednak, że byłem rozczarowany, że nie zostałem zaproszony na promocję (śmiech). A poważnie mówiąc to jestem przeciwnikiem pisania książek ujawniających kulisy prowadzonych działań operacyjnych. Tym bardziej jeśli bohater jest świadkiem w toczących się procesach. Takie działanie szkodzi nie tylko jemu samemu, ale także kolegom ze służby, z którymi realizował wspólne operacje. Ujawnienie przez niego trzech poważnych operacji jest skandalem. Tym bardziej, że moim zdaniem jedynym powodem było wypromowanie w ten sposób książki i samego agenta.

[b]

Agent Tomek ostro krytykuje pana za sposób potraktowania go i utrzymuje, że zmusił go pan do odejścia ze służby. Jest pan zaskoczony? [/b]

Tak, i to bardzo. Tym bardziej że nasza ostatnia rozmowa przebiegała w przyjaznej, miłej atmosferze. Wprawdzie nic mi nie mówił o swoich planach na przyszłość, ale nie spodziewałem się, że tak będą one wyglądać. Ujawnienie swojej tożsamości, pudrowanie twarzy, udział w sesji fotograficznej i częste udzielanie wywiadów zaraz po odejściu z biura uważam za wysoce nieodpowiedzialne i nieprofesjonalne. Rozumiem jego frustrację i emocje towarzyszące odejściu z CBA. Jednak ten funkcjonariusz nie ma prawa krytykować biura za złe potraktowanie. Nie dość, że odszedł na własną prośbę, w dogodnym terminie, to jeszcze z dobrą emeryturą. Oprócz tego już po dekonspiracji otrzymał wszechstronną pomoc także związaną z zapewnieniem mu bezpieczeństwa.

[b]

Otrzymał ochronę? [/b]

Proszę wybaczyć, ale to są wewnętrzne sprawy Biura, o których nie informujemy.

[b] To prawda, że zesłał pan agenta Tomka do przekładania na biurku spinaczy? [/b]

Nie wypada mi polemizować z byłymi funkcjonariuszami. Muszę jednak powiedzieć, że znam wielu elitarnych, doskonałych funkcjonariuszy policji, którzy odchodzili sami lub w wyniku innych sytuacji na dużo gorszych warunkach niż Tomek. Mimo że mieli większe powody do frustracji, to pokazali klasę i nie udawali celebrytów. Ktoś kto decyduję się na tego typu pracę, wie, z jakimi konsekwencjami to się wiąże. Poza tym zmiana zakresu obowiązków agenta Tomka to nie moje polecenie, ale decyzja jego przełożonych, którzy w CBA zostali zatrudnieni przez mojego poprzednika. Zarzut, że pozbyłem się tego funkcjonariusza ze względów politycznych jest absurdalny. Nikogo nie namówię do bycia w CBA na siłę.

Podobnie jak nie jestem w stanie nikogo zapewnić, że po wykonaniu czynności dalej będzie się występowało w podobnej roli. Byłbym nieodpowiedzialny, gdybym nadal wykorzystywał go do jakiejkolwiek czynności operacyjnej. Byłoby to bezmyślne narażenie innych agentów CBA oraz tego funkcjonariusza. Agent Tomek jest doskonałym przykładem syndromu występującego często w służbach wśród młodych ambitnych ludzi. Potocznie mówimy o tzw. syndromie gwiazdy lub „debeściaka”. Nie zawsze jest to poparte faktycznymi osiągnięciami.

[b] Czy więc obecne działania agenta Tomka szkodzą CBA? [/b]

Opowiadanie o pewnych szczegółach pracy operacyjnej ma walory edukacyjne także dla przestępców. Opisywanie ich wywołuje niepotrzebną sensację. Zawsze dekonspiracja agenta zagraża innym funkcjonariuszom i bardzo utrudnia skuteczne działanie całego biura.

[b]Ile prawdy jest w tym, co mówi w mediach agent Tomek? [/b]

Nie będę tego oceniał. Jeżeli były funkcjonariusz chce się pokazywać swoje zasługi i robić z siebie Jamesa Bonda, to jest to wyraz jego zawyżonej samooceny. Takie postępowanie wywołuje tylko uśmiech wśród zawodowców, w szczególności w policji.

[b] Mariusz Kamiński bardzo wysoko ocenia jego kompetencje... [/b]

Nie robi to na mnie dużego wrażenia. Uważam bowiem, że minister Kamiński nie ma wystarczającego doświadczenia operacyjnego, aby to odpowiednio oceniać.

[b] Ile jest agentów Tomków w CBA? [/b]

Chciałbym to przemilczeć… niech chociaż to będzie tajemnicą (uśmiech)

[b]Rz: Były szef CBA Mariusz Kamiński oskarżył pana, że przyjmuje pan ludzi mających niejasne związki z gangsterami. Chodziło mu głównie o Jerzego Stankiewicza, którego mianował pan szefem delegatury CBA w Gdańsku. Dlaczego mimo obciążających go podejrzeń zatrudnił go pan na tak ważne stanowisko?

Paweł Wojtunik, szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego: [/b]Stankiewicz to doświadczony policjant, który przez całe życie walczył z przestępczością zorganizowaną. Miał w tym zakresie liczne sukcesy. Przed przyjęciem do CBA weryfikowaliśmy wszelkie informacje na jego temat nie tylko w Biurze Spraw Wewnętrznych policji, ale też w innych miejscach i zbiorach. Nie było żadnych przeciwwskazań, by go zatrudnić. Poza tym proszę pamiętać, że Stankiewicz nie był zwykłym policjantem, ale szefem CBŚ w Gdańsku. Naturalne więc, że ma też kwalifikacje moralne do kierowana tamtejszą komórką biura.

Pozostało 93% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!