– Z punktu widzenia polskiej strony raport Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego nie jest kompletny – powiedział na konferencji prasowej premier Donald Tusk. Szef rządu odniósł się do opublikowanych w środę wniosków MAK, które odpowiedzialnością za doprowadzenie do katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem obarczają wyłącznie stronę polską.
[wyimek]Przeczytaj [b][link=http://91.210.209.188/Tlumaczenie-finalne-projektu-raportu-koncowego.pdf "target=_blank"]raport MAK w języku polskim[/link][/b] (pdf)[/wyimek]
Premier, powołując się na zapisy konwencji chicagowskiej, zapowiedział, że zwróci się do Rosji o podjęcie negocjacji w sprawie ostatecznego kształtu raportu. Jednak zdaniem mec. Rafała Rogulskiego, pełnomocnika części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, szanse, by takie działania przyniosły skutek, są niewielkie. Dlaczego? Bo MAK nie jest organizacją rosyjską, tylko międzypaństwową. – Więcej szans widzę w arbitrażu międzynarodowym – podkreśla Rogulski. Premier nie wykluczył zresztą odwołania się do międzynarodowych instytucji.
Jak ustaliła „Rz", z międzynarodowej pomocy prawnej chcą też skorzystać rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej.
Zdaniem Ireneusza Kamińskiego z Instytutu Nauk Prawnych PAN członkowie rodzin powinni wystąpić do prowadzącej rosyjskie śledztwo prokuratury o przyznanie statusu pokrzywdzonych. To pozwoli im na składanie wniosków dowodowych. A jeśli wynik rosyjskiego dochodzenia nie będzie dla nich satysfakcjonujący, będą mogli zaskarżyć go najpierw do rosyjskiego sądu, a następnie do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, który orzekał już o winie w wypadkach komunikacyjnych.