– Poprosimy władze uczelni o wyjaśnienie. Po otrzymaniu odpowiedzi zdecydujemy, czy w szkole tej zostanie przeprowadzona kontrola – mówi Bartosz Loba, rzecznik MNiSW.
To efekt naszej wczorajszej publikacji, w której ujawniliśmy, że władze uczelni podejrzewają wykładowców o sfałszowanie sesji egzaminacyjnej.
Dotychczas ministerstwo nie badało sytuacji w WSSE, chociaż – jak przyznaje jej rzecznik – pracownicy ministerstwa otrzymywali wiele telefonów z pytaniami o zawieszone kierunki studiów na tej uczelni. W tej chwili Wyższa Szkoła Społeczno-Ekonomiczna nie może prowadzić rekrutacji na dwa kierunki studiów z czterech, czyli ekonomię i pedagogikę.
Tymczasem prezydent uczelni Jarosław Gerard Podolski twierdzi, że wykładowcy kierunku bezpieczeństwo narodowe nie prowadzili zajęć na uczelni w oparciu o syllabusy (opis programu nauczania). – Nie mam też list obecności studentów na zajęciach – mówi.
Przypomnijmy. Do śródmiejskiej prokuratury władze uczelni złożyły wniosek o zbadanie, czy na kierunku bezpieczeństwo narodowe zostały sfałszowane dokumenty egzaminacyjne. Są gotowe przekazać śledczym indeksy. Studenci i wykładowcy zaprzeczają. Mówią, że sesję zaliczyli w terminie zerowym. Ich zdaniem, działanie władz uczelni jest zemstą za to, że zdecydowali się z niej gremialnie odejść.