Już w piątek przedstawiciele tych partii będą dyskutować o problemach służby zdrowia. Później zmierzą się w debatach poświęconych infrastrukturze, gospodarce i finansom, polityce zagranicznej oraz rolnictwu. W ostatniej debacie podsumowującej kampanię mają wystąpić liderzy partii – takie są ustalenia, do jakich doszli na spotkaniu w Sejmie szefowie sztabów wyborczych: Jacek Protasiewicz z PO, Eugeniusz Grzeszczak z PSL, Stanisław Wziątek z SLD i Tomasz Dudziński z PJN.
Partie chcą, by debaty były transmitowane we wszystkich mediach. – Mamy nadzieję, że stacje radiowe i telewizyjne porozumieją się, kto będzie realizatorem debat – mówią szefowie sztabów. Według nich powinny się one odbyć na neutralnym gruncie, np. w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego.
W spotkaniu wbrew wcześniejszym zapowiedziom wziął także udział szef sztabu PiS Tomasz Poręba. Potwierdził jedynie, że partia nie zamierza brać udziału w debatach w takiej formule. – PiS konsekwentnie oczekuje debaty z przedstawicielami koalicji rządzącej PO i PSL – mówił i zaznaczał, że powinna się ona odbyć w centrum programowym PiS.
Na takie warunki nie chcieli się zgodzić przedstawiciele innych partii. Wziątek: – Ta propozycja była nie do przyjęcia. Chcieli debat tylko z częścią ugrupowań, w miejscu przez siebie wskazanym. To niebywałe.
– Nie chcą debatować, nie chcą rozmawiać, chcą być z boku, ze szkodą i dla kampanii, i dla debaty – komentował decyzję PiS marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna (PO).