Okazją do wybicia 1000 sztuk pamiątkowej monety było 20-lecie tutejszego samorządu. Decyzję jeszcze w kwietniu podjęła rada gminy, stąd również wyszedł pomysł, by połowę nakładu ozdobić wizerunkiem Andrzeja Pulita, rządzącego tą gminą na Opolszczyźnie od 20 lat. Z wybiciem monet w kolorze złotym, srebrnym i brązowym zdążono na dożynki.
500 krążków ma nominał „1 wójt" a Pulit podpisany jest jako „Lider inwestycji". Na rewersie widnieje Urząd Gminy. Druga połowa nakładu ozdobiona jest wizerunkiem urzędu i herbem Skarbimierza. — Ze mną wybito tylko 500 sztuk żeby nie mówiono, że wójt za mocno się chwali — tłumaczy „Rz" Pulit.
Na swój wizerunek zgodził się na usilne prośby wicedyrektora szkoły i jednocześnie gminnego radnego. „Andrzej, to dopiero wywoła sensację" — tłumaczył Pulitowi. Rozgłos przyda się wójtowi wyjątkowo, bo startuje do sejmu z list PSL. Na swą kamapanię zapożyczył hasło Billa Clintona „Gospodarka głupcze! ". — Ale hasło mojej partii „Człowiek jest najważniejszy" jest ładne i dobre — zaznacza. I dodaje, że do niego pasuje jak ulał.
Od czasu gdy gmina oddzieliła się w 1991 roku od sąsiedniego Brzegu, jej majątek wzrósł z 5 do 80 mln zł a podatki od nieruchomości z 800 tys. zł do 12 mln zł rocznie. — Inwestycje na poradzieckim lotnisku, które zamieniłem w strefę przemysłową mają łączną wartość 2,5 mld zł — chwali się Pulit. — Wybudowałem szkołę i gimnazjum, a w sołectwach uruchomiłem demokrację bezpośrednią: na ich inicjatywy przekazuję 200 zł rocznie na mieszkańca. Po powodzi uruchomiłem specjalny gminny fundusz. Adam Łaszyn, specjalista od kreowania wizerunku uważa, że wykorzystywanie gadżetów w kampaniach wyborczych ma sens, jeśli obrazują one dokonania lub stawiane problemy. — Jeśli pojawiają się zamiast nich, mogą wyrządzić krzywdę tym, którzy się nimi posługują — mówi „Rz" Łaszyn.
Pamiątkowe monety sfinansowała Gminna Biblioteka Publiczna. — W ramach „innych zadań kulturalnych" — podkreśla Andrzej Pulit. — To odrębna jednostka, ma swą osobowość prawną, a na monecie ma zarobić. Inwestycja biblioteki kosztowała bowiem 6,5 tys. zł, a na sprzedaży nakładu ma zarobić 10 tys. zł. Odrębny problem to skojarzenia jakie mogą wynikać z faktu, że moneta z wójtem ma kosztować 10 zł. - Nie boję się złośliwych komentarzy, że wójta można kupić za dychę, nie jestem obrażalski — uśmiecha się Pulit. — Ważne żeby mówili o Skarbimierzu i o mnie i nie przekręcali nazw.