Niedzielny wieczór nie był udany dla Grzegorza Napieralskiego, lidera SLD. Na wyborczą imprezę zorganizowaną w sprzedanej już siedzibie przy ul. Rozbrat w stolicy przybyło niewiele osób. Nie pojawił się m.in. były premier Leszek Miller, który kandydował z pierwszego miejsca w Gdyni, ani była minister edukacji Krystyna Łybacka, walcząca o mandat z drugiego miejsca w Poznaniu. Tylko przez chwilę mignął szef Stowarzyszenia „Ordynacka" Włodzimierz Czarzasty.
Tuż przed ogłoszeniem sondażowych wyników gruchnęła plotka, że SLD zdobył 7,7 proc. głosów. Tyle dawało im badanie TNS OBOP przeprowadzone przed lokalami wyborczymi. Telefoniczny sondaż Homo Homini był dla Sojuszu łaskawszy, bo dawał mu ok. 11,6 proc.
– Możliwe, że były to ostatnie wybory, po których SLD wejdzie do Sejmu – skomentował w TVN 24 były prezydent Aleksander Kwaśniewski.
Liderzy Sojuszu wydawali się zdruzgotani, a wiceszefowa partii Katarzyna Piekarska wyglądała na bliską płaczu.
– Jaki piękny pogrzeb – skomentował uczestnik wieczoru.