Według nieoficjalnych informacji „Rz" decyzja rzecznika dyscypliny w PiS (Karola Karskiego) o dalszych losach Zbigniewa Ziobry ma zapaść najwcześniej w połowie przyszłego tygodnia. Dotąd szef Klubu Parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak przekonywał dziennikarzy, że zostanie podjęta bardzo szybko. Skąd opóźnienie?
Jak ustaliła „Rz", ludzie z otoczenia szefa partii Jarosława Kaczyńskiego badają najpierw, jak wyborcy i działacze lokalni PiS przyjmą decyzję o ewentualnym wyrzuceniu Ziobry (i być może kilku jego zwolenników) z partii. I na razie są z efektów zadowoleni. – Coraz więcej pojawia się głosów, że „Ziobro to zdrajca" – nie skrywa zadowolenia w rozmowie z „Rz" jeden z partyjnych baronów. Inny dodaje, że czas gra na korzyść Kaczyńskiego.
– Na początku była dezorientacja w partii, wielu ludzi kręciło głowami i mówiło: „coś w tym jest, co mówi Zbyszek". Ale im więcej czasu upływa, tym bardziej to się zmienia – opowiada „Rz" jeden z bardziej znanych regionalnych działaczy PiS.
– Ziobro traci na popularności w strukturach. Można powiedzieć, że każdego dnia ubywa mu szabel – zdradza „Rz" członek władz PiS i zaufany współpracownik prezesa Kaczyńskiego.
Zbigniew Ziobro, aktualny wiceprezes PiS i europoseł, ma kłopoty od czasu, gdy ostro skrytykował ostatnią kampanię wyborczą i sposób funkcjonowania partii. Grozi mu upomnienie, zawieszenie lub nawet usunięcie z PiS. Ziobro i związana z nim grupa (m.in. eurodeputowani Tadeusz Cymański i Jacek Kurski) domagali się otwarcia ugrupowania na nowe środowiska, a nawet sugerowali konieczność powołania nowej formacji prawicowej.