Dziś pan może „dwoić", ile się panu tylko podoba...
I nawet jest to wskazane. Wynika to z podjętej przez komunistów walki o równość wszystkich ludzi. Mówiono, że wszyscy mamy takie same żołądki, powinniśmy tyle samo pieniędzy zarabiać itd. Panny z paniami także zrównano. Natomiast tytuły te pozostały niezmienione do dziś w krajach, które szanują tradycję bardziej niż my, albo nie miały takich doświadczeń jak my w PRL.
Na przykład gdzie?
We Włoszech znam bardzo wiele nobliwych panien. Pamiętam, jak na zajęciach na Uniwersytecie we Florencji studenci zwracali się per „signorina" do bardzo wybitnej pani profesor. A przecież do innych pań profesor zwracali się per „profesoressa". Widocznie uroda tego słowa dla Włochów wciąż pozostaje wielka. Mnie osobiście słowo to trochę razi, a znam włoski dobrze, jednak po minie tamtej pani profesor wywnioskowałem, że słowo to jest bardziej na miejscu, niż tytułowanie jej nawet profesorem.