Nasz kraj ponownie nadaje ton unijnej polityce wobec Ukrainy?
Myślę, że cały czas tak było. Polska od dawna znakomicie wypełnia rolę mediatora pomiędzy państwami Unii a naszym sąsiadem i współorganizatorem Euro 2012. Jednak najwyraźniej widać to właśnie w momentach kryzysowych.
Opozycja zarzuca jednak rządowi i prezydentowi, że do tych działań doszło zbyt późno. Przecież Julia Tymoszenko siedzi w więzieniu nie od wczoraj. Tymczasem nasza dyplomacja zaczęła się sprawą zajmować dopiero wtedy, gdy głos zabrali przywódcy zachodni i zagrozili bojkotem Euro 2012.
To nieprawda. Wysiłki w tej sprawie były podejmowane od dawna zarówno przez pana premiera, prezydenta, jak i polski MSZ. Jednak do niedawna ukraińscy politycy chyba nie zdawali sobie sprawy z powagi sytuacji. Teraz to nastawienie dość mocno się zmienia, czego sam doświadczam, rozmawiając z tamtejszymi politykami.
Jakie działania powinna podjąć Ukraina, by ten kryzys zakończyć? I czy to w ogóle jest jeszcze możliwe przed rozpoczęciem Euro 2012?
Jestem ostrożnym optymistą, że ten kryzys uda się zakończyć dość szybko. Oczywiście, poważnych zmian w prawie w tak krótkim czasie nie da się dokonać. Myślę jednak, że przed Euro celem minimum jest, by warunki, w jakich przebywa Julia Tymoszenko, uległy znaczącej poprawie. Proszę też nie zapominać, że w połowie maja w ukraińskim Sądzie Najwyższym będzie rozpatrywana kasacja w jej sprawie.