Dziennik „Kommiersant" wylicza szkody, wyrządzone przez rosyjskich kibiców. Aż 120 tys. euro kary będzie musiała zapłacić Rosyjska Federacja Futbolu za rzucenie przez kibiców racy na boisko we Wrocławiu i pobicie stewardów na tamtejszym stadionie. Szkodą innego rodzaju jest marsz kibiców na warszawski Stadion Narodowy, co zakończyło się masową bójką, „zaogniło sytuację w mieście, zmuszając do ingerencji w konflikt nawet przywódców dwóch krajów" – pisze dziennik.

„Komsomolska Prawda" zadaje pytanie: „Jak to się stało, że nasz zespół nie wykorzystał daru losu i nie wyszedł z najsłabszej grupy mistrzostw Europy? ". Dziennikarze uważają, że trener Dick Advocaat nie trafił z formą, a najlepszy mecz sborna rozegrała z Urugwajem, jeszcze przed mistrzostwami. Nie brak też złośliwości: „Po meczu z Grecją w szatni napastnik reprezentacji Aleksandr Kierżakow ze złości chciał kopnąć w kosz na śmieci, ale nie trafił".

Prasa wczuwa się w sytuację 30 tysięcy rosyjskich kibiców, którzy pojechali do Polski i szybko musieli wracać. Warszawa zapamięta ich nie z powodu bójek, jakie toczyli z polskimi chuliganami, ale jako bardzo dobrych gości hoteli, klientów sklepów i restauracji. W zdecydowanej większości to byli tacy sami kibice jak polscy i taką samą traumę przeżywali.

„Nowa Gazieta" przypomina, że „ponad tysiąc Polaków wystąpiło z listami otwartymi w mediach i na portalach społecznościowych z przeprosinami pod adresem rosyjskich kibiców i wyrazami oburzenia z powodu zachowania swoich pseudofanów".