„Berlingowcy" uwłaczają pamięci byłego prezydenta uważa Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie. To reakcja na list wystosowany przez krakowski oddział Stowarzyszenia Tradycji Ludowego Wojska Polskiego im. gen. Zygmunta Berlinga do prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego.
Byli żołnierze LWP napisali w nim, że protestują przeciw honorowaniu osoby, która nie zasłużyła się dla Krakowa, a „pełniąc funkcję prezydenta RP, spowodowała znaczne pogorszenie stosunków naszego państwa z najważniejszymi naszymi sąsiadami - Rosją i Niemcami". Uważają również, że Lech Kaczyński ponosi współodpowiedzialność za katastrofę smoleńską.
„Rozumiemy, że stowarzyszenie, które obrało sobie za patrona komunistycznego zdrajcę, musi występować przeciwko wszelkim formom czczenia pamięci osób zasłużonych dla idei niepodległości Polski" - piszą oburzeni przedstawiciele Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych. I przypominają, że Lech Kaczyński nie czynił różnic pomiędzy krwią przelaną w dobrej wierze za Ojczyznę przez kombatantów podległych prawowitym władzom II Rzeczypospolitej na Uchodźstwie oraz przez tych, których los rzucił do oddziałów podległych Sowietom.
Towarzystwo im. dr. Henryka Jordana już w ubiegłym roku złożyło w Radzie Miasta Krakowa wniosek o postawienie w parku Jordana pomnika pary prezydenckiej. Na razie nie ma na to zgody.
Nie ma też raczej szans na nazwanie jednej z krakowskich estakad imieniem Lecha Kaczyńskiego. Gdy prezydent Jacek Majchrowski to zaproponował, krakowscy radni Platformy poparli wiosek o nadanie tej estakadzie imienia posła PSL Wiesława Wody, który także zginął pod Smoleńskiem.