Izrael wystawiony na próbę

Pole manewru Izraela w polityce zagranicznej skurczy się znacząco, ponieważ stanie się on bardziej zależny od obcych mocarstw – przewiduje ekspertka Stratforu

Publikacja: 19.12.2012 18:52

Reva Bhalla

Reva Bhalla

Foto: Stratfor

Red

Państwo Izrael ma podstawowy, geopolityczny dylemat, przed którym nie może uciec. Jego potrzeba bezpieczeństwa narodowego przekracza potencjał militarny, przez co jest uzależniony od mocarstwa zewnętrznego. Mocarstwo to nie tylko musi być potęgą wojskową, ale również umieć połączyć sojusz z Izraelem z polityką zagraniczną prowadzoną wobec państw arabskich. Znalezienie takiego partnera to nie lada wyzwanie dla tak małego narodu.

Anglojęzyczna wersja tekstu na www.stratfor.com

Bezpieczeństwo, w izraelskim rozumieniu tego słowa, jest często utożsamiane z przetrwaniem. Aby przetrwać, Izrael musi zrównoważyć różne czynniki, takie jak warunki geopolityczne, skomplikowane negocjacje dyplomatyczne i militarna gotowość, by odpowiedzieć na potencjalne zagrożenia czające się nieopodal. Przez ostatnie 33 lata Izrael popadł w samozadowolenie, co dało przyczynek do powstawania różnych teorii, że uwolnił się on ostatecznie od zależności od mocarstw zewnętrznych. Jednak tradycyjne poczucie niepokoju wkradło się z powrotem w izraelską psychikę. Wystarczy przyjrzeć się izraelskiej granicy z Egiptem, Syrią i Jordanią, by zrozumieć dlaczego.

Utrzymanie buforu synajskiego

Południowozachodnia granica Izraela znajduje się na pustyni Synaj. Obszar ten jest pozbawiony znaczenia gospodarczego: jedynie najtwardsi Beduini, którzy z rzadka zasiedlają ten teren, uznają go za miejsce nadające się do życia. To czyni z Synaju idealny bufor. Jako ekonomiczna pustynia zyskuje nadzwyczajne znaczenie, jeżeli chodzi o trzymanie największej armii w świecie arabskim – egipskiej – na bezpieczny dystans od głównych miast Izraela. Utrzymanie tego buforu było fundamentem traktatu pokojowego pomiędzy Egiptem i Izraelem zawartego w 1979 roku.

W płynnej sytuacji strategicznej Izrael nie może sobie pozwolić na izolację polityczną

W izraelskich kręgach politycznych krąży jednak pytanie, czy egipscy islamiści będą przywiązywać taką samą wagę do tego strategicznego buforu. Odpowiedź na nie zależy od wojska, instytucji stanowiącej kręgosłup egipskiej państwowości od czasu dojścia do władzy Gamala Abdul Nassera w 1952 roku.

W ostatnim miesiącu rola armii w nowym, rządzonym przez Bractwo Muzułmańskie Egipcie, jeszcze wzrosła. Pierwszym testem był kryzys w Strefie Gazy. Wojskowi po cichu negocjowali gwarancje bezpieczeństwa z Izraelem, podczas gdy Bractwo Muzułmańskie pławiło się w dyplomatycznej sławie. Drugim wyzwaniem okazała się inicjatywa islamistycznego prezydenta Mohammeda Mursiego, który próbował samodzielnie przeforsować zmiany w konstytucji zatwierdzające władzę Bractwa Muzułmańskiego.
Wojsko grało na czas, czekając, aż protesty przybiorą taką skalę, że demonstranci zaczną atakować pałac prezydencki. Wówczas stało się jasne, że policja nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa na ulicach. Mursi nie miał wyboru i musiał się zwrócić o pomoc do armii. Ta prośba pokazała, że wojsko jest niezbędne do zapewnienia Egiptowi stabilizacji.

Przed referendum 15 grudnia w kraju panował chaos, bo świecka opozycja przeciwko Bractwu Muzułmańskiemu nie zrezygnowała z protestów przeciwko Mursiemu. Jednak po odfiltrowaniu tego szumu zobaczymy, że wojsko i Bractwo Muzułmańskie zaczynają się dostosowywać do nowego porządku, który jest wypadkową nasseryzmu i islamizmu. W przeciwieństwie do traktatu pokojowego z 1979 roku to robocze porozumienie pomiędzy armią a islamistami jest żywe i dynamiczne.

Izrael może być do pewnego stopnia zadowolony, że wojsko pozostaje głównym fundamentem stabilności Egiptu i w związku z tym będzie odgrywało kluczową rolę w ochronie bufora synajskiego. Jednak sama obserwacja dziwacznego tańca pomiędzy armią a islamistami z drugiej strony pustyni wystarczy, by w Izraelu zrobiło się nerwowo i by zaczął on wzmacniać posterunki graniczne.

Obrona Galilei

Izraelowi brakuje mocnego buforu na północy. Najbardziej naturalną, choć niedoskonałą linią obrony jest rzeka Litani w dzisiejszym Libanie, a druga rozciąga się pomiędzy górą Hermon i Jeziorem Galilejskim. Współczesny Izrael wzmacnia tę drugą barierę, pofałdowany obszar, który od czasu do czasu jest ostrzeliwany przez syryjskie siły rządowe ścigające sunnickich rebeliantów.

Izrael nie ma do czynienia z konwencjonalnym zagrożeniem militarnym na północy i sytuacja ta zapewne przez jakiś czas się nie zmieni. Jednak przekształcenie się północnego Lewantu w obszar rozdarty sekciarskimi i klanowymi konfliktami może stanowić zagrożenie dla północnej granicy Izraela.

Jest tylko kwestią czasu, kiedy siły alawitów będą musiały się wycofać z Damaszku i bronić przed sunnicką większością w swoich nadmorskich enklawach. Konflikt w nieunikniony sposób obejmie Liban i cała koncepcja, na której Izrael opierał się od dziesięcioleci, by kontrolować znaczące, niekonwencjonalne zagrożenia, takie jak Hezbollah, legnie w gruzach.

Przy okazji zrodzą się z pewnością międzynarodowe wysiłki, by wesprzeć jakąś formę rządu tymczasowego, który utrzymałby machinę państwową w jakim takim porządku. Chodzi o uniknięcie scenariusza z Iraku po amerykańskiej inwazji. Jednak biorąc pod uwagę zadawnione, sekciarskie spory, należy zachować sceptycyzm co do powodzenia tych planów. Izrael nie może wykluczać najgorszego scenariusza, więc w obliczu dalszej destabilizacji będzie wzmacniał swoje siły na północy.

Neutralizacja Doliny Jordanu

Status Doliny Jordanu jest kluczowy dla izraelskiego poczucia bezpieczeństwa na wschodzie. Tak długo jak Izrael może dominować na zachodnim brzegu rzeki (biblijnej krainie Judei i Samarii, zwanej dziś Zachodnim Brzegiem), może kontrolować tubylcze siły czające się na wschodniej pustyni. By zachować to status quo, Izrael musi w jakiś sposób zneutralizować politycznie każdą władzę, która kontroluje wschodni brzeg Jordanu. Na postotomańskim Bliskim Wschodzie władza ta przybrała formę monarchii haszymidzkiej przeniesionej z Arabii przez Brytyjczyków.

Słabość Haszymidów na obcym, nieurodzajnym terenie, stworzyła Izraelowi idealne warunki do ochrony kierunku wschodniego. Haszymidzi musieli zawierać skomplikowane alianse polityczne, by utrzymać monarchię zagrożoną przez lewicowy ruch nasserystów. Kluczem do ich przetrwania był sojusz z chłopskimi klanami ze wschodniego brzegu, współpraca z Palestyńczykami i z Izraelem, dzięki czemu ich zachodnia flanka pozostawała bezpieczna. Krótko mówiąc, Haszymidzi byli na tyle słabi, by Izrael mógł ich uznać za pożytecznego partnera w kwestiach bezpieczeństwa, nie mógł jednak liczyć na ich reżim, jeżeli chodzi o ochronę kierunku wschodniego. Pomiędzy obiema stronami utrzymywał się poziom napięcia niezbędny do utrzymania strategicznego partnerstwa, musiał on jednak pozostawać w bezpiecznym przedziale.

Te wcześniejsze ustalenia stają teraz pod dużym znakiem zapytania. Haszymidzi muszą się liczyć z naciskami związanych z nimi rodów ze wschodniego brzegu, Palestyńczyków i islamistów, którzy od dziesięcioleci decydowali o kształcie państwa. Wynika to z faktu, że samo państwo słabnie wobec wysokich cen ropy, które pożerają subsydia mające utrzymać spokój społeczny.

Można by zakładać, że zamożni w ropę naftową sąsiedzi Jordanii z Zatoki Arabskiej wystąpią w obronie jedynej postotomańskiej monarchii w regionie przeciwko rosnącej potędze napędzanego islamizmem Bractwa Muzułmańskiego, subsydiując na potęgę ceny energii. Jednak trwająca od stuleci rywalizacja pomiędzy dynastiami Haszymidów i Saudów wcale nie wygasła.

Po drugiej stronie Zatoki Iran próbuje wykorzystać wewnętrzne napięcia w świecie arabskim, subsydiując ceny energii, by zjednać sobie Haszymidów i rozszerzyć wpływy Teheranu na Zachodni Brzeg, zagrażając w ten sposób Izraelowi. Jordania publicznie odrzuciła ofertę Iranu, a znaczące problemy logistyczne mogą uniemożliwić taką współpracę. Jednak trwające negocjacje pomiędzy sojusznikami Iranu w Bagdadzie i jordańskim reżimem wymagają bliższej uwagi, bo sytuacja wewnętrzna Jordanii jest coraz bardziej niestabilna.

Potężni partnerzy z zagranicy

W tej płynnej sytuacji strategicznej Izrael nie może sobie pozwolić na izolację polityczną. Potrzebuje potężnego patrona, który będzie kontrolował niebezpieczeństwa na jego peryferiach. Obecny patron Izraela, Stany Zjednoczone, również ma problemy z rodzącym się porządkiem islamistycznym w regionie. Jednak w ramach tej nowej regionalnej dynamiki Stany Zjednoczone ostatecznie zapomną o ideologii w poszukiwaniu wiarygodnych partnerów.

Jak pokazują amerykańsko-tureckie relacje w ostatnich latach i próby nawiązania przez Waszyngton kontaktów z egipskim Bractwem Muzułmańskim, próba rozpoznania, kto sprawuje faktyczną władzę w regionie i z którym odłamem islamistów można negocjować przy okazji chaotycznych zmian na szczytach władzy, nie będzie łatwym zadaniem. Jeszcze trudniejsze będzie to dla Izraela, biorąc pod uwagę kwestię ideologii, jego wielkość i położenie geograficzne.

Pole manewru Izraela w polityce zagranicznej skurczy się znacząco, ponieważ stanie się on bardziej zależny od mocarstw zewnętrznych, a jego interesy mogą zacząć być rozbieżne z interesami jego patronów. Izrael może być coraz bardziej ograniczony, jeżeli chodzi o podejmowanie decyzji i inicjatywy dyplomatyczne.

Ironia polega na tym, że Izrael, demokracja w stylu zachodnim, był najbezpieczniejszy w czasach arabskich dyktatur. Gdy ustąpiły one miejsca słabym, a w niektórych przypadkach rozpadającym się państwom, izraelski instynkt przetrwania ponownie zostanie wystawiony na próbę.
tłum. TK

Reva Bhalla jest ekspertem ds. Bliskiego Wschodu, Południowej Azji i Ameryki Łacińskiej. Odgrywa w Stratfor kluczową rolę w prognozowaniu strategicznych kierunków rozwoju wydarzeń międzynarodowych.

Państwo Izrael ma podstawowy, geopolityczny dylemat, przed którym nie może uciec. Jego potrzeba bezpieczeństwa narodowego przekracza potencjał militarny, przez co jest uzależniony od mocarstwa zewnętrznego. Mocarstwo to nie tylko musi być potęgą wojskową, ale również umieć połączyć sojusz z Izraelem z polityką zagraniczną prowadzoną wobec państw arabskich. Znalezienie takiego partnera to nie lada wyzwanie dla tak małego narodu.

Anglojęzyczna wersja tekstu na www.stratfor.com

Pozostało 95% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!