– Zawsze będziemy walczyli z kur...stwem w polskiej polityce – oświadczył w połowie lutego Janusz Palikot po wykluczeniu z klubu wicemarszałek Sejmu Wandy Nowickiej. Powodem rozstania było oficjalnie to, że podobnie jak marszałek Ewa Kopacz i inni wicemarszałkowie, otrzymała ona roczną premię. W jej przypadku wynosiła ona 40 tys. zł.
Posłowie RP postanowili też zbadać, czy nagrody dostali urzędnicy Kancelarii Sejmu. – To Bizancjum! – grzmiał rzecznik partii Andrzej Rozenek, gdy otrzymali pismo, w którym kancelaria przyznała się do nagród.
Tymczasem jak ustaliła „Rz", Ruch Palikota sam wystąpił o nagrodę roczną dla dyrektora swojego klubu Karola Jenego. Tak wysokiej nagrody nie otrzymał dyrektor żadnego innego klubu w Sejmie. Wynosiła ona 18 232 zł.
Funkcję dyrektorów klubów zazwyczaj pełnią osoby bliskie szefom partii, niebędące posłami. Są wynagradzani ze środków, które klubom przekazuje Kancelaria Sejmu.
Nagroda roczna przysługuje im ustawowo. Jednak kluby występują o nią na piśmie. Ruch Palikota zrobił to na dwa tygodnie przed wybuchem afery wokół premii dla prezydium. O nagrody wystąpiły też inne kluby, jednak nie o tak wysokie. I w odróżnieniu od Ruchu Palikota nie krytykowały tak ostro apanaży dla szefostwa Sejmu.