Stanisław Zagrodzki jest kuzynem jednej z ofiar katastrofy. Jako osoba pokrzywdzona ma dostęp do akt śledztwa wojskowej prokuratury. Od kilku miesięcy analizował obrażenia i rozmieszczenie ciał. Na tej podstawie przygotował referat, który zaakceptował komitet naukowy konferencji.
Według niego oficjalne raporty pomijają informację, która znajduje się w aktach prokuratury. Otóż wiele ciał nosi ślady działania wysokiej temperatury. Zagrodzki w prezentacji, którą przygotował zaznaczył na mapie wrakowiska miejsca znalezienie niektórych pasażerów tupolewa. Jego zdaniem wiele osób z poparzeniami znaleziono z dala od źródeł pożaru szczątków rozbitej maszyny. Ponadto badania krwi zmarłych wskazują na wysoki poziom hemoglobiny tlenkowęglowej we krwi ofiar, który może świadczyć, że na pokładzie samolotu było źródło ognia.
Relacja z drugiego dnia konferencji
- Tlenek węgla może się dostać do organizmu jedynie przez płuca - tłumaczył Zagrodzki, wskazując, że jeśli pożar wybuchł już po rozbiciu maszyny, to ta substancja nie powinna znaleźć się w organizmie.
Macierewicz: O katastrofie przesądziła eksplozja