Pytanie, na którą twarz PiS zdecyduje się Jarosław Kaczyński jest wciąż otwarte i to utrudnia przekroczenie magicznych 30 proc. poparcia. Przegrupowanie sceny politycznej jest nieuchronne. Wymiana pokoleniowa w polityce jest konieczna. Młode pokolenie potrzebuje długofalowej racjonalności i planowania. Dlatego, mimo że szanuję Jacka Rostowskiego, mam do niego żal, że nie odszedł z rządu jak Stanisław Gomułka, kiedy premier Tusk zaczął na niego naciskać, choćby w sprawie OFE i wydłużenia pracy kobiet. Skala upartyjnienia państwa doprowadza do tego, że PO rządzi strachem.
Spodziewa się pani rekonstrukcji rządu, w której stanowisko straci Jacek Rostowski?
Jest kompetentnym, wrażliwym oportunistą i, co ważne, jest wychowany w duchu patriotycznym. Donald Tusk powinien zacząć rekonstrukcję od siebie, bo jest politykiem zdemoralizowanym, skrajnie podejrzliwym, niekompetentnym, cynicznym.
Gdzie dostrzega pani paranoiczność i zdemoralizowanie premiera Tuska?
Choćby w tym, co robi ze służbami specjalnymi. Opiera się teraz na Janie Krzysztofie Bieleckim, ale i Bartłomieju Sienkiewiczu, który jest Piotrem Ikonowiczem służb, w stylu i retoryce bezpośredniej konfrontacji. Donald Tusk nie jest samodzielny i rządzi strachem, bo sam się boi, choćby silnej pozycji Grzegorza Schetyny. Dlatego teraz uruchamia przeciwko Schetynie Andrzeja Biernata.
Na Tuska naciskają grupy kapitałowe. Sprawą Amber Gold pokazano, jak łatwo zniszczyć Tuska medialnie. Jego niskie notowania w rankingu zaufania społecznego pokazują, że ludzie mają dosyć zarządzania przez strach.
Jeśli PiS przegra kolejne wybory, to Kaczyński powinien oddać prezesurę w partii?
Będzie wiedział, co musi zrobić. Wciąż stać go na więcej, niż tylko kolejna przegrana o włos. Jeśli nie dokona przegrupowania partii i nie postawi na młode i profesjonalne osoby, to przegra kolejne wybory. Jeśli nie postawi na rozwiązywanie problemów, a na gry personalne, to wypali się do końca. Powinien włączyć się w poszukiwanie nowej formuły dialogu społecznego. I Piotr Duda z „S" i ostatnio prezes Malinowski z Pracodawców mówią o stworzeniu formuły powiązanej z Sejmem. BCC i Lewiatan sugerują komisję dwustronną. Obecna blokada rozmów zwiększa frustracje pracownicze. Milczenie PiS w tej sprawie, przy mglistych obietnicach, że zajmie się sprawami pracowniczymi, gdy będzie rządził, zwiększa poczucie jałowości polityki i nie zachęca do popierania PiS.
Warto w tym miejscu dodać, że całkowita obojętność SLD na dramatyczną sytuację pracowników i nachalne zakusy Millera, żeby wejść w struktury władzy wykończy, moim zdaniem, tę partię.
PiS zarzucił problem europeizacji państwa, która miała zwiększyć kontrolę Sejmu nad europejską polityka rządu. Polityka Van Rompuy'a odrzuca federalizację Europy na rzecz zwiększenia bezpośrednich relacji między Parlamentem Europejskim a krajowymi. Wymaga to nowych procedur, których u nas nie ma. Zapłacimy za to wysoką cenę, choćby w sprawie łupków. Kilku europosłów z PO próbujących bronić naszych interesów nie miało koniecznego wsparcia w polityce krajowej. Posłowie PiS brali udział w pracach komisji konstytucyjnej dotyczącej tych problemów w poprzedniej kadencji. Obecnie nie widać aktywności w tym kierunku, co oddaje pole Tuskowi i Sikorskiemu.
A może członkowie PiS walczą o zachowanie synekur i wcale nie chcą wygrać wyborów?
PiS powinien też patrzeć na to, co się dzieje w sądach, jakie są skutki braku polityki przemysłowej, widoczne choćby w zbrojeniówce, gdzie są cięcia i obserwować jakim wpływom ulega Tusk, który jest chorągiewką. PiS nie proponuje alternatywnego programu, bo swoje pięć minut w mediach wykorzystuje na Smoleńsk lub gry personalne.
Przykład kampanii warszawskiej z prof. Glińskim pokazuje, że ogólnikowe postulaty nie działają. Ogólnikowym biciem piany PiS nie wygra wyborów. Wciąż jest przestrzeń, żeby zrobić listę kluczowych problemów, które będą w stanie rozwiązywać kompetentni ludzie. Pytanie, czy stara ekipa PiS jest w stanie odsunąć się i ustąpić tym, którzy będą mogli odsunąć PO od władzy. Po Hofmanie widać, że nie, a to skazuje partię na kolejną serię porażek.
Polska jest w trudnej sytuacji i letniość PiS nie wystarczy. PiS musi mądrze walczyć, ale z nową energią i siłą. Inaczej powstanie wrażenie, że tak naprawdę nie chodzi o wygraną, ale o zachowanie synekur w wiecznej opozycji.