Wrak jednak potrzebny

Biegli odmawiają wydania kluczowych opinii, jeśli Rosjanie nie oddadzą szczątków tupolewa.

Aktualizacja: 31.03.2014 13:02 Publikacja: 31.03.2014 05:00

Wrak wciąż jest na lotnisku w Smoleńsku. Rosjanie twierdzą bowiem, że potrzebują go do zakończenia w

Wrak wciąż jest na lotnisku w Smoleńsku. Rosjanie twierdzą bowiem, że potrzebują go do zakończenia własnego śledztwa

Foto: PAP, Wojciech Pacewicz Wojciech Pacewicz

Śledztwo smoleńskie znalazło się w ślepej uliczce. Po czterech latach dochodzenia prokuratura nie jest w stanie oszacować, kiedy je zakończy. To dlatego, że pracujący dla prokuratury biegli nie chcą wydać swych opinii bez pełnego dostępu do oryginalnych dowodów, a zatem do szczątków tupolewa oraz zapisów parametrów lotu zarejestrowanych w czarnych skrzynkach. A bez dokumentów od biegłych śledztwa nie da się zakończyć.

Do tej pory prokurator generalny Andrzej Seremet przekonywał, że bez wraku i oryginałów czarnych skrzynek da się zakończyć śledztwo. – Jest to możliwe. Dysponujemy zgranymi z oryginałów zapisami czarnych skrzynek. Nasi biegli już określili, że to nagranie nie nosi żadnych śladów przekłamań, wobec czego procesowo ma taki sam charakter jak oryginał. Polscy prokuratorzy i biegli mają pełny dostęp do wraku, badali go osiem razy – mówił w „Gazecie Wyborczej" w październiku minionego roku.

Rzeczywiście, przez lata takie przekonanie w prowadzącej śledztwo prokuraturze wojskowej było powszechne. Według naszych informacji kłopoty prokuratury zaczęły się wraz z powołaniem zespołu biegłych. Jakie jest ich zadanie?

– Powołaliśmy biegłych, aby przygotowali kompleksową opinię w sprawie śledztwa smoleńskiego. W skład tego zespołu w zależności od sytuacji wchodzi od 16 do 24 fachowców rozmaitych dziedzin – tłumaczył Seremet jesienią 2012 r.

Kompleksowa opinia jest fundamentalna dla śledztwa. W zamyśle prokuratury owa opinia miała się stać podstawą do decyzji o dalszych losach dochodzenia. W grę wchodziło albo jego zakończenie (jeśli biegli uznaliby katastrofę za zwyczajny wypadek i obarczyli winą pilotów), albo też postawienie przed sądem odpowiedzialnych za przyczynienie się do katastrofy (gdyby biegli uznali, że winę ponoszą także osoby trzecie, choćby kontrolerzy czy przygotowujący lot).

Tyle tylko, że przy przygotowywaniu opinii doszło – według informacji „Rz" – do niesnasek między biegłymi a prokuraturą. Jak ustaliliśmy, biegli nie chcą przygotować kompleksowej opinii do czasu, aż będą mieli swobodny dostęp do wraku tupolewa oraz oryginałów rejestratorów lotu, czyli tzw. czarnych skrzynek. W tej chwili owe kluczowe dowody znajdują się w posiadaniu Rosjan, którzy nie palą się do ich zwrotu.

Zespołem biegłych pracujących dla prokuratury kieruje płk dr inż. Antoni Milkiewicz. To legendarna postać – wyjaśniał katastrofę samolotu LOT Tadeusz Kościuszko, do której doszło 9 maja 1987 r. w Lesie Kabackim pod Warszawą. Kierowani przez niego eksperci dowiedli Rosjanom popełnienie błędów konstrukcyjnych w silniku samolotu Ił-62M. Milkiewicz zapłacił za to stanowiskiem naczelnego inżyniera Wojsk Lotniczych.

– Czy biegli są w stanie przygotować swą opinię bez oryginałów dowodów? – pytamy Milkiewicza. – Opracowanie opinii bez dowodów w sprawie jest niemożliwe – deklaruje.

Zapytaliśmy zatem o tę kwestię ppłk. Janusza Wójcika z Naczelnej Prokuratury Wojskowej. W informacji przesłanej „Rz" przyznał: „Do czasu zgromadzenia pełnego materiału dowodowego wydanie opinii kompleksowej nie będzie możliwe (...) Istotą sprawy, jeśli chodzi o uzyskanie wraku czy rejestratorów, jest możliwość nieskrępowanego do nich dostępu i czynienia stosownych badań".

I opisał inne brakujące dowody, których prokuratura oczekuje od Rosjan. Jest ich jeszcze więcej niż tylko wrak i czarne skrzynki: „Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie oczekuje między innymi na przekazanie przez władze Federacji Rosyjskiej (...) dokumentacji dotyczącej lotniska »Siewiernyj« w Smoleńsku, jego wyposażenia, osób pracujących na lotnisku, aktów normatywnych regulujących system sprawowania kontroli ruchu lotniczego na lotnisku »Smoleńsk-Siewiernyj« w odniesieniu do sytuacji z dnia 10 kwietnia 2010 r.".

Płk Wójcik jednocześnie przekonuje, że prokuratura konsekwentnie dąży do uzyskania oryginałów rejestratorów, wraku i dokumentacji lotniska. – Tak długo, jak realne jest uzyskanie wraku samolotu, jak i czarnych skrzynek, prokuratura nie zamierza z nich rezygnować – deklaruje.

Tyle że Rosjanie konsekwentnie twierdzą, że potrzebują wraku i skrzynek do czasu zakończenia własnego śledztwa. Kilkakrotnie pojawiały się nieoficjalne informacje w polskiej i rosyjskiej prasie dotyczące planów zwrotu tupolewa. Żadna z nich się nie potwierdziła.

Rząd uważa, że Rosjanie, przetrzymując wrak, naciskają na polską prokuraturę, aby nie próbowała stawiać zarzutów ich obywatelom – choćby kontrolerom lotów ze Smoleńska. – Wydaje się, że strona rosyjska uważa, iż przetrzymywanie wraku może być sposobem wpływania na tok śledztwa – przyznał kilka tygodni temu premier Donald Tusk.

Jeszcze w grudniu w Warszawie szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow sugerował, że rosyjskie śledztwo może się zakończyć w kwietniu 2014 r. Tyle że wówczas inna była sytuacja geopolityczna. Dziś – gdy Rosja zajęła Krym, zaostrzyła stosunki z NATO i obwiniła Polskę o inspirowanie rewolucji na Ukrainie – zwrot oryginalnych smoleńskich dowodów jest mało prawdopodobny.

W ten sposób po czterech latach od katastrofy z 10 kwietnia 2010 r. losy najważniejszego dochodzenia w Polsce znalazły się w rękach rosyjskich władz.

Śledztwo smoleńskie znalazło się w ślepej uliczce. Po czterech latach dochodzenia prokuratura nie jest w stanie oszacować, kiedy je zakończy. To dlatego, że pracujący dla prokuratury biegli nie chcą wydać swych opinii bez pełnego dostępu do oryginalnych dowodów, a zatem do szczątków tupolewa oraz zapisów parametrów lotu zarejestrowanych w czarnych skrzynkach. A bez dokumentów od biegłych śledztwa nie da się zakończyć.

Do tej pory prokurator generalny Andrzej Seremet przekonywał, że bez wraku i oryginałów czarnych skrzynek da się zakończyć śledztwo. – Jest to możliwe. Dysponujemy zgranymi z oryginałów zapisami czarnych skrzynek. Nasi biegli już określili, że to nagranie nie nosi żadnych śladów przekłamań, wobec czego procesowo ma taki sam charakter jak oryginał. Polscy prokuratorzy i biegli mają pełny dostęp do wraku, badali go osiem razy – mówił w „Gazecie Wyborczej" w październiku minionego roku.

Pozostało 81% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!