Klip pojawił się na kanałach administrowanych przez partię cztery dni po obchodach rocznicy katastrofy smoleńskiej. Widać było na nim Tuska, który składa kwiaty i znicze pod pomnikiem ofiar na warszawskich Powązkach (na tej kwaterze pochowane są też niezidentyfikowane szczątki, które wróciły do Polski po pogrzebach ofiar). Materiał był opatrzony informacją o źródle finansowania podobnie jak wszystkie inne w kampanii wyborczej.
Tyle, że kilka dni wcześniej za podobny manewr politycy PO krytykowali sztabowców PiS. Telewizje nie chciały emitować spotu tej partii, w którym zachęcała do przybycia na organizowane w Warszawie obchody rocznicy katastrofy. Po kilku dniach materiał został wyemitowany, ale z dopiskiem, mówiącym, że to materiał komitetu wyborczego.
Politycy PO akcentowali, że nie podoba się to rodzinom ofiar, wskazywali na list Marka Karpiniuka. Działacz samorządowy tej partii i ojciec zmarłego w katastrofie posła PO Sebastiana Karpiniuka napisał emocjonalny list skierowany do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
"Odmawiam Panu prawa do wykorzystywania śmierci między innymi mojego syna do uprawiania agitacji wyborczej" - czytamy w jego liście.
Przez dłuższy czas PO broniła decyzji o upublicznieniu materiału opisanego jako wyborczy.