Wysoka wykrywalność przestępstw w Małopolsce

Na ulicach Krakowa uprowadzano dzieci bogatych. Udawano służby, żeby porwać businesswoman. Statystyki policyjne mówią o prawie stuprocentowej wykrywalności uprowadzeń w Polsce, ale wielu Małopolan wsadza to między bajki.

Aktualizacja: 15.09.2014 12:51 Publikacja: 05.09.2014 02:51

Od 1999 roku policja zanotowała porwanie 219 osób

Od 1999 roku policja zanotowała porwanie 219 osób

Foto: 123RF

Za jednego milion, za drugiego 3 miliony złotych – tak „wartość" dwóch synów biznesmenów z Podhala wyceniali porywacze. Okupu w końcu nie zażądali, bo wcześniej wpadli.

A plan mieli okrutny, obmyślony z przerażającymi szczegółami. Jeden z oprawców rozważał, czy poderżną chłopcom gardła. – Gdybyśmy zwlekali z okupem, co tydzień mieli nam dostarczać po jednym obciętym palcu. Tak nam opowiadał informator – wspomina Józef Pawlikowski Bulcyk. Był w szoku, kiedy pod koniec lutego przyszedł do niego człowiek zatrudniony przez Stanisława J., postanowił ostrzec biznesmena, bo sam się przeraził.

Do porwania przygotowywali się pięć miesięcy. Mieli kryjówki do przetrzymywania i dręczenia ofiar. Stanisław J. do transportu i odbierania okupów zwerbował mężczyzn z Zakopanego. Inni ludzie obserwowali ofiary. Znali ich rozkład dnia, przyzwyczajenia, rozrywki, miejsca, w których bywali. Porwać mieli z ulicy. Uśpić eterem. – Gdzieś na dyskotece albo pod domem. Że myśmy nic nie zauważyli – dziwi się Bulcyk. Zawiadomił policję i już po trzech dniach zatrzymano podejrzanych w wieku od 26 do 46 lat.

Skuteczność oficjalna

Tym razem porwanie nie doszło do skutku, ale rodziny milionerów mają w pamięci tragicznie zakończoną historię Krzysztofa Olewnika, syna płockiego przedsiębiorcy z branży mięsnej. Uprowadzony w 2001 roku, był dwa lata dręczony i zamordowany, choć przekazano okup.

– Od tego czasu dużo się zmieniło – zapewnia inspektor Mariusz Sokołowski, rzecznik komendanta głównego policji. Opracowano plan postępowania w przypadku porwań. Policjantów przeszkoliła brytyjska jednostka SOCA do zwalczania kidnapingu i wymuszeń.

Statystyki faktycznie pokazują coraz większą skuteczność śledczych. W latach 90. dochodziło nawet do 200 porwań rocznie. Między 1999 a 2004 rokiem do 20–30, a w kolejnych latach już poniżej 10. Wykrywalność wynosiła 15 lat temu 48 proc., a ostatnio nawet 100 procent.

Od 1999 roku 219 porwanych, 198 uwolnionych, 7 martwych, niewiadomą jest los 14. Wykryto 232 sprawców. To jednak tylko policyjne statystyki. Do ilu porwań dochodzi naprawdę, ilu nigdy nie zgłoszono?

Sokołowski przyznaje, że ich dane i działania nie są idealne. W zeszłym roku nie znaleziono jednego porwanego. I to osoby z... Małopolski. Miał jednak nadzieję, że tego porwania w ogóle nie było, że był to tylko ponury żart.

Seryjni porywacze

Małopolska swego czasu niechlubnie zasłynęła z porwań. Biznesmeni spod Wawelu nie chcieli występować w mediach ani być fotografowani. W obawie o swe rodziny. Porywacze trzy lata temu uprowadzili 15-letnią córkę znanego krakowskiego biznesmena. W biały dzień, z przystanku. Podjechali samochodem i wciągnęli ją do środka. Zażądali 1,5 mln zł, dostali i uwolnili dziewczynę. Wpadli jednak kilka dni później. Okazało się, że to seryjni porywacze. Rok wcześniej za krakowskiego przedsiębiorcę dostali 400 tys. zł i szykowali kolejne uprowadzenia córek małopolskich bogaczy. Herszt grupy został właśnie zatrzymany w Brazylii. Zatrzymany zaprzecza oskarżeniom. Twierdzi, że w Ameryce Południowej zajmował się sprzedażą ubrań. Jak podało Radio RMF FM, krakowska prokuratura wystąpi o jego ekstradycję.

232 sprawców porwań zostało wykrytych od 1999 roku

– Małopolska jest uważana za region bogaty, jest wielu znanych przedsiębiorców, a przestępcy mogą obserwować milionerów – tłumaczy owe obawy Dariusz Nowak, który 17 lat był rzecznikiem małopolskiej policji, w kwietniu tego roku przeszedł do krakowskiej delegatury NIK. Faktycznie, w Małopolsce mieszka 1350 milionerów. Najwięcej w Krakowie (ponad 600), na Sądecczyźnie (ponad 100) i na Podhalu (ok. 60).

Nowak nie jest przekonany, że porwań jest tu więcej niż na bogatszym Mazowszu (3,5 tys. milionerów), ale przyznaje, że jest duża „ciemna liczba" tych przestępstw: są załatwiane w kręgu rodzinnym, towarzyskim, bez wiedzy policji. Pamięta historię porwania mężczyzny, kiedy po kilku dniach zjawiła się rodzina, twierdząc, że nie zaginął, tylko pił wódkę. Było wiadomo, że zapłacili okup i być może ze strachu wycofali się ze ścigania sprawców. Woleli nie ryzykować.

W grudniu 2008 r. w Krakowie zaginęła Janina Klimek, żona właściciela znanego hotelu w Muszynie. Przyjechała do córki. Szukała jej policja. Nagle po kilku dniach znalazła się pod Krakowem. Zeznała, że została uprowadzona i była przetrzymywana w ciemnym pomieszczeniu. Potem porywacze ją wywieźli i wysadzili. Zagadka.

Jak to w rodzinie

Porywacze są teraz lepiej przygotowani i bardziej wyrafinowani niż kiedyś. Zeszłej jesieni pojawili się w domu krakowskich biznesmenów w Woli Justowskiej o godz. 6 rano, udając... policjantów. Mieli kamizelki i ciemne kurtki, jak służby specjalne. Zabrali 60–letnią kobietę rzekomo na przesłuchanie w jakiejś sprawie. Kilka godzin później rodzina znalazła kartkę z informacją, że została porwana.

– Powołaliśmy specjalną grupę do namierzenia przestępców – wspomina podinsp. Mariusz Ciarka, rzecznik komendanta wojewódzkiego policji w Krakowie. Pomagało im Centralne Biuro Śledcze i mundurowi z Rzeszowa, Katowic, Wrocławia.

Porywacze zażądali 1,5 mln euro okupu, w końcu przystali na 280 tys. zł. Zostały im przekazane, a zaraz po tym kobieta została odbita, a przestępcy zatrzymani. Przetrzymywali ją na Śląsku.

Jeszcze na początku XXI wieku uprowadzenia to były głównie porachunki świata przestępczego, teraz takie podłoże ma tylko jedna trzecia, jak pisze w książce „Porwania dla okupu" były szef MSW Janusz Kaczmarek. Dziś częściej dalsi krewni czy znajomi ofiar szukają takiego zarobku. Bulcyk też nie mógł uwierzyć, kto planował porwać mu syna. Rodziców Stanisława J. zna 35 lat, a porywacza – 26. Był kolegą syna. Ten sam rocznik. Razem chodzili do szkoły, razem byli na wakacjach w Słowenii. – Znam jego żonę, byłem na jego weselu, spotykaliśmy się na urodzinach, imieninach. Przyjaźniłem się z jego rodzicami, nawet jest to jakaś daleka rodzina, jak to na Podhalu – wzdycha przedsiębiorca.

Stanisław J. znał też drugiego biznesmena, któremu chciał porwać syna, 18–latka. Byli sąsiadami. Za niego chciał mniej, milion, zapewne dlatego, że Bulcyk to bardziej znany milioner z Poronina. Przedsiębiorca budowlany związany z Termami Podhalańskimi, jest prezesem Klubu Sportowego Poroniec i od lat sponsoruje sportowców. Stanisława J. też, gdy ten jeździł na nartach.

Co roku ginie w Polsce 15 tys. osób. Część przepada bez wieści, inni są znajdywani martwi. Ilu z nich to porwani?

Trudno powiedzieć, czy to ten przypadek, w każdym razie w tak tajemniczy sposób latem 2013 roku zaginął w samym centrum Krakowa Zbigniew Przewrocki, kiedyś współwłaściciel firmy tytoniowej w Jaworniku i jeden z najbogatszych Małopolan. Miał 76 lat. Przed północą wracał od znajomych. Zajechał pod kamienicę na ul. Garncarskiej, gdzie mieszkał, zaparkował, ale do domu nie dotarł.

– Z roku na rok przybywa osób zaginionych. To wyzwanie dla organów ścigania, żeby sprawdziły, co się za tym kryje – mówi Dariusz Nowak.

Za jednego milion, za drugiego 3 miliony złotych – tak „wartość" dwóch synów biznesmenów z Podhala wyceniali porywacze. Okupu w końcu nie zażądali, bo wcześniej wpadli.

A plan mieli okrutny, obmyślony z przerażającymi szczegółami. Jeden z oprawców rozważał, czy poderżną chłopcom gardła. – Gdybyśmy zwlekali z okupem, co tydzień mieli nam dostarczać po jednym obciętym palcu. Tak nam opowiadał informator – wspomina Józef Pawlikowski Bulcyk. Był w szoku, kiedy pod koniec lutego przyszedł do niego człowiek zatrudniony przez Stanisława J., postanowił ostrzec biznesmena, bo sam się przeraził.

Pozostało 91% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!