W największych miastach w Polsce rządzić będą głównie prezydenci z PO lub bezpartyjni. PiS nie wygrał w żadnym z 30 największych ośrodków.
Największymi zwycięzcami są jednak niezależni. W rękach bezpartyjnych włodarzy znajdzie się niemal połowa największych ośrodków, z Krakowem (prof. Jacek Majchrowski), Szczecinem (Piotr Krzystek), Katowicami (Marcin Krupa) i Gdynią (Wojciech Szczurek) na czele. (O wynikach w dużych miastach czytaj >A4)
– Mam nadzieję, że to wynik wzrastającej świadomości społecznej – mówi nam dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz, politolog z UW.
Zdaniem doktora Jacka Sokołowskiego z UJ długoletnim prezydentom łatwiej wygrać wybory. – Mają przewagę nad innymi, bo dysponują zasobami, których ich konkurenci nie mają – uważa dr Jacek Sokołowski. Według niego kluczowe były wybory w 2002 r., pierwsze, w których Polacy bezpośrednio wybierali prezydentów, wójtów i burmistrzów. – Ci, którzy wtedy uzyskali stanowisko, w następnych elekcjach korzystają z możliwości, jakie daje im władza. To partie zabiegają o sojusz z nimi, a nie oni z partiami.
Jego zdaniem powodem sukcesu kandydatów niezależnych jest mniejsze upartyjnienie polityki lokalnej. – Prezydenci, nawet jeżeli zdobywają stanowisko z poparciem partii, później grają na siebie – zauważa dr Sokołowski.