O skandalicznym procederze poinformował archeolog Andreas Schmidt-Colinet, który w latach 1980–2011 prowadził wykopaliska w Palmirze.
– Nie chcę nikogo oskarżać, ale kiedy widzę oferty zakupu rzymskiej rzeźby głowy z piaskowca z Palmiry, nie mogę nie mieć pewnych podejrzeń – powiedział dziennikowi Frankfurter Allgemeine Zeitung". – Niszczenie zabytków i grabież starożytnych pozostałości niszczy pamięć o historii świata.
W minionym tygodniu wojska wierne Baszarowi Asadowi ostatecznie wycofały się z Palmiry, wpisanego na Listę Światowego Dziedzictwa starożytnego miasta, którego budowa rozpoczęła się w I wieku naszej ery. Archeolodzy się obawiają, że dżihadyści rozpoczną teraz systematyczne niszczenie bezcennego zabytku, bo bojownicy Państwa Islamskiego uważają, że znajdujących się tu rzeźb i świątyń nie da się pogodzić z wyznawaną przez nich wiarą.
Za przerzut fragmentów starożytnych zabytków do Niemiec i Austrii mogą jednak być odpowiedzialni także przemytnicy związani z władzami w Damaszku. Oficjalna wersja głosi, że znaczna część rzeźb z Palmiry została zabrana już kilka miesięcy temu do syryjskiej stolicy w obawie przed zniszczeniem ich przez dżihadystów. Jednak w rzeczywistości wiele z nich mogło nigdy nie trafić do rządowych magazynów. Sprzedaż zabytków starożytności to ważne źródło dochodów dla wszystkich stron trwającej już czwarty rok syryjskiej wojny.
– Wiemy, że dżihadyści weszli do głównego holu muzeum w Palmirze, ale potem go opuścili – powiedział Maamoun Abdulkarim, dyrektor syryjskich muzeów poświęconych starożytności.