Cztery osoby: Marek Falenta, biznesmen z branży węglowej i telekomunikacyjnej, oraz jego szwagier i wspólnik Krzysztof R., a także Łukasz N. i Konrad L., kelnerzy ze stołecznych restauracji, według prokuratury stali za jedną z największych afer ostatnich lat: podsłuchiwaniem kilkudziesięciu polityków i biznesmenów, m.in. prezesa NBP Marka Belki, szefów MSW Bartłomieja Sienkiewicza i MSZ Radosława Sikorskiego.
Lada dzień prokuratura przedstawi akt oskarżenia dotyczący nielegalnego podsłuchiwania VIP-ów. W czwartek mija termin zamknięcia śledztwa.
Wersja prokuratury: to kelnerzy potajemnie na zlecenie Falenty nagrywali odwiedzające lokal VIP-y. To Falenta miał im dostarczyć potrzebny sprzęt i zapłacić kelnerom ponad 100 tys. zł.
Afera taśmowa wybuchła w czerwcu 2014 r., gdy tygodnik „Wprost" opublikował stenogramy z podsłuchanych rozmów VIP-ów (nagrania zamieszczono na amerykańskim serwerze, w tzw. chmurze).
34-letni dziś Łukasz N. w restauracji Sowa & Przyjaciele opiekował się salami dla VIP-ów. Podkładał im dyktafony, wyglądające jak pendrive'y. Do procederu wciągnął Konrada L.
Od czerwca 2013 r. nagrywali rozmowy na styku biznesu i polityki prowadzone pomiędzy zamawianiem drogich win i luksusowych dań, często na koszt podatnika. Pieniądze zdobyte dzięki nagraniom N. dołożył do zakupu mieszkania w stolicy czy bmw.
Akt oskarżenia będzie szczególny: skonstruowany według nowej procedury karnej. Nie będzie w nim opisu stanu faktycznego, lecz tylko zarzuty dla czwórki oskarżonych i wykaz dowodów, w tym głównie świadków do przesłuchania na rozprawie wraz ze wskazaniem tez dowodowych.