Mimo pogody ducha jaką starali się zachować w sobie uczestnicy uroczystości trudno było powstrzymać wzruszenie. Od głównej bramy aż do mogiły, w której złożono urnę z prochami znakomitej aktorki towarzyszyła zebranym grupa górali z ukochanego Podbeskidzia, gdzie leżą Kosarzyska czyli miejsce urodzenia Danuty Szaflarskiej. Wśród zebranych, rodzina i przyjaciele, artyści, niewielu polityków, ale przede wszystkim widzowie.
Grzegorz Jarzyna dyrektor TR Warszawa przebywający na drugiej półkuli wysłał zmarłej list z wyrazami najszczerszej miłości i uznania. "Kochana Danusiu Zawsze o zachodzie słońca będę widział Twoje śmiejące się oczy" – napisał Jarzyna dodając, że dziękuje jej za dystans do rzeczy nieistotnych. Michał Merczyński, kierujący do niedawna Narodowym Instytutem Audiowizualnym nawiązując do tytułu filmu autobiograficznego jaki o znakomitej aktorce zrobiła Dorota Kędzierzawska podziękował pani Danucie za "Inny świat: Świat Kosarzysk, świat Ślebody, czyli wolności". Podziękował za to, że zmarła potrafiła być wielką gwiazdą, bez gwiazdorstwa i wielką profesorką młodzieży bez profesury.
Michał Merczyński przypomniał, że etat w teatrze TR Warszawa Danuta Szaflarska otrzymała gdy przekroczyła już 90. A współpraca z TR to jak zaznaczył była „wzajemnym eliksirem młodości”. Wspominając zaś scenę u lekarza z filmu „Pora umierać” zwrócił uwagę, że była to doskonała diagnoza służby zdrowia.
Szefowa PISFu. Magdalena Sroka, przypomniała, że w czasach bylejakości aktorstwo Szaflarskiej było z innego świata, że nigdy nie rezygnowała na rzecz piękna.
Nie mógł powstrzymać wzruszenia Olgierd Łukaszewicz, prezes ZASP wspominał Danutę Szaflarską nie tylko jako znakomitą aktorkę, otwartą na świat, ale i na ludzi. Koleżankę, która zawsze wspierała ZASP i kochając aktorów potrafiła ściągać ich z fałszywych piedestałów.