W czwartek wieczorem w 88. miesięcznicę katastrofy smoleńskiej, Krakowskim Przedmieściem przeszedł Marsz Pamięci. Poprzedziła go msza św. w intencji ofiar, którą odprawiono w warszawskiej archikatedrze św. Jana Chrzciciela.
"Wierzę, że w ósmą rocznicę staną tu pomniki i usłyszymy ostateczną odpowiedź o katastrofie smoleńskiej" - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński. Wtedy - po 96 marszach, a ofiar było przecież 96 - będziemy mogli powiedzieć: "kończymy" - dodał.
Słowa prezesa PiS skomentował były marszałek Sejmu Ludwik Dorn. - To nie był taki rytualny kwadransik nienawiści głoszony z drabinki, na którą pan prezes się wspina, tylko to była dość istotna zapowiedź polityczna - ocenił.
- Prezes mówiąc o ofiarach katastrofy nie mówił, że polegli, tylko że "zginęli na służbie", bo przecież lecieli tam uczcić - jako delegacja państwowa - ofiary mordu Katyńskiego - dodał.
- I zginęli na służbie jest bardzo trafną formułą. To jest element zupełnie nowy. Ja bym to łączył z tym zadziwiającym komunikatem Ministerstwa Obrony Narodowej, który ukazał się dzień przed miesięcznicą - powiedział Dorn.