Byłby to efekt dobrego pierwszego półrocza, w którym – dzięki rekordowym zbiorom w roku ubiegłym - poszybowała w górę sprzedaż polskich zbóż i rzepaku: eksport tych pierwszych podskoczył w ujęciu rocznym o przeszło 44 proc., natomiast nasion oleistych o ponad połowę.
W drugim półroczu eksport jednak nieco osłabnie. – W 2015 roku, ze względu na suszę, zbiory ziarna ukształtowały się na poziomie o około 13 proc. niższym niż rok wcześniej. A to prawdopodobnie przełoży się na spadek wartości sprzedaży zagranicznej ziarna – twierdzi Marta Skrzypczyk, koordynator analityków sektora rolno-spożywczego w BZ WBK.
Prócz ziarna, spadek mogą w eksporcie zaliczyć warzywa i owoce. Wpłynie na to długotrwała susza. Zdaniem GUS, zbiory warzyw gruntowych okazały się mniejsze niż rok temu o 16 proc., owoców z krzewów o 10 proc., owoców z drzew o 6 proc. – Wyższe ceny w drugim półroczu nie zrekompensują mniejszych ilości eksportowanych produktów – dodaje Skrzypczak. Mniejszy ma być także eksport przetworów mleczarskich, za to większy – mięsa.
Cała zagraniczna sprzedaż żywności ma się całkiem nieźle, zważywszy na zamknięcie bardzo ważnego dla polskich eksporterów rynku rosyjskiego. W roku ubiegłym eksport zwiększył się o 4,5 proc., więc tegoroczna dynamika będzie jeszcze lepsza. To zasługa rynków unijnych, m.in. Francji, Belgii, Wlk. Brytanii. Poprawił się m.in. eksport drobiu, bo część dotychczasowych dostaw do UE przekierowała do Rosji Brazylia, a polscy producenci sprawnie wykorzystali zwolnione miejsce.
W perspektywie wzrośnie także sprzedaż produktów rolno-spożywczych na rynkach dalekich. Perspektywicznym kierunkiem dla polskich producentów ma być Azja, Chiny, a także kraje Arabskie. Zwłaszcza ta pierwsza, początkowo mało obiecująca, zaczyna się coraz bardziej zmieniać, choćby ze względu na rosnący ruch turystyczny z Europy. – On powoduje, że lokalni sprzedawcy przynajmniej część swojego asortymentu, jak np. produkty ze zbóż czy mleka, starają się dopasować do preferencji obywateli Zachodu. Jednak w przypadku rdzennych mieszkańców krajów takich jak Kambodża czy Birma trzeba założyć, że jeszcze przez dłuższy czas popyt nie będzie duży – mówi Robert Antczak, dyrektor Sprzedaży Produktów Bankowości Korporacyjnej BZ WBK.