No bo jak może zachęcać „Reforma polskiego systemu bankowego w latach 1987–2004 we wspomnieniach jej twórców"? Na szczęście to pierwsze wrażenie, choć silne, przestaje mieć znaczenie, gdy tylko „Reformę" zaczyna się czytać.

Książka to bowiem wyjątkowa. Opowiada o tym, jak cegiełka po cegiełce budowano polski system bankowy. Konstrukcję wznoszono niemal od zera – przed 1987 r. nie istniały bowiem w Polsce banki komercyjne, rynek bankowy, nadzór, wolny kurs walutowy ani konkurencja. Na dodatek opowieść ta nie jest zwykłym opisem chronologicznych zdarzeń, wzbogaconym wykładem o bankowości. To opowieść nie tyle o systemie bankowym, ile też o ludziach, którzy go tworzyli, opowiedziana przez nich samych. Składa się z 31 rozmów – zarówno tych z byłymi szefami NBP – Wójtowiczem, Topińskim, Gronkiewicz-Waltz i Balcerowiczem, jak i z tymi, którzy budowali rynek kapitałowy i pierwsze banki komercyjne współczesnej Polski. Mamy więc tu ludzi z różnych pokoleń – od urodzonych w latach 20., po młode wilki polskiego kapitalizmu z roczników 60.

Wywiady te, jak na tuzów finansjery, speców od banków, księgowości i liczb, są wyjątkowo żywe, często nasycone anegdotami. Pokazują, jak ogromny wkład pracy włożono w stworzenie w Polsce rynku finansowego z prawdziwego zdarzenia, który jako jeden z nielicznych oparł się 20 lat później światowemu kryzysowi finansowemu. To zasługa setek, zwykle anonimowych, osób, które w latach 90. rzuciły się na pionierski projekt, często nie zdając sobie sprawy ze skali jego trudności. Wielu z nich dziś przyznaje, że zadania, które musieli zrealizować, były powyżej ich ówczesnych umiejętności i wiedzy. Ale tylko dlatego, że nikt takich umiejętności w Polsce nie posiadał. Udało się. Niemal cudem. Tym ważniejsze, żeby dziś nikt tych osiągnięć nie zniszczył.

Pozostaje żal, że dzieła swego nie ujrzał jego współautor – Piotr Aleksandrowicz, były redaktor naczelny „Rzeczpospolitej".