Reklama

Antyrakiety umacniają przyjaźń Putina i Erdogana

Amerykanie nie byli w stanie zapobiec nabyciu przez Turcję rosyjskiego systemu S-400, co jest obecnie przede wszystkim problemem Donalda Trumpa.

Aktualizacja: 19.07.2019 06:10 Publikacja: 18.07.2019 18:13

Antyrakiety umacniają przyjaźń Putina i Erdogana

Foto: AFP PHOTO / TURKISH DEFENCE MINISTRY

Jest to najważniejszy kontrakt w najnowszej naszej historii – w taki sposób wyraził się prezydent Recep Taayip Erdogan kilka dni temu w chwili, gdy do Turcji dotarły pierwsze komponenty rosyjskiego systemu antyrakietowego S-400. Takie słowa wywołały burzę w Waszyngtonie.

Prezydent Erdogan nie uległ presji zza oceanu, skąd płynęły od dawna ostrzeżenia, że realizacja kontraktu z Rosją oznacza koniec dla kontraktu z USA opiewającego na 100 supernowoczesnych myśliwców F-35.

Gdyby miały współpracować z S-400, musiałoby dojść do wyposażenia systemów radarowych rosyjskiej broni w informacje dotyczące funkcjonowania technologii „stealth" F-35. Tym samym pilnie strzeżone tajemnice „niewidzialnego", a właściwie trudno wykrywalnego, samolotu mogłyby dostać się w ręce Rosjan.

– Podłączenie rosyjskiego systemu do sieci NATO będzie miało katastrofalne konsekwencje dla bezpieczeństwa sojuszu – twierdzi Waszyngton i zapowiada nałożenie na Turcję sankcji.

Przeczytaj także: Prezydent Erdogan brnie w kłopoty

Reklama
Reklama

Umożliwia to przyjęta w 2017 roku ustawa o przeciwdziałaniu wrogom Ameryki poprzez sankcje (CAATSA), która była reakcją na ingerencję Rosji w proces wyborczy w USA. Ustawa daje prawo prezydentowi nałożenia sankcji w sytuacji działań zagrażających bezpieczeństwu państwa. Zgodnie z CAATSA Trump w zasadzie musi nałożyć sankcje, ale do niego należy decyzja zarówno o ich zasięgu, jak i czasie wprowadzenia.

Oświadczył właśnie, że rozumie nawet wybór Turcji w postaci rosyjskiego systemu S-400, gdyż – jak zapewnił – poprzednia administracja waszyngtońska odmówiła Turcji sprzedaży amerykańskich patriotów.

– Ale administracja Trumpa przez 17 miesięcy nie reagowała na oferty Turcji dotyczące zakupu wyrzutni Patriot – tłumaczy „Rzeczpospolitej" Sinan Ülgen z Fundacji Carnegie w Stambule. To skłoniło Erdogana do sięgnięcia po ofertę Moskwy. Zdaniem Ülgena amerykańskie sankcje z całą pewnością zostaną nałożone, ale Trump uczyni wszystko, aby były jak najbardziej łagodne.

Obejmą najprawdopodobniej osoby fizyczne i firmy zaangażowane bezpośrednio w zakup S-400 zarówno w Turcji, jak i w Rosji. Nie doprowadzą jednak do nieodwracalnego kryzysu w relacjach pomiędzy Ankarą a Waszyngtonem.

Podobnego zdania jest Asli Aydintasbas, ekspertka z European Council on Foreign Relations. W jej opinii prezydentowi USA nie zależy na dalszym pogorszeniu relacji z Turcją. Argumentuje, że relacje turecko-rosyjskie nie osiągnęły jeszcze takiego stopnia współpracy strategicznej, który stanowiłby zagrożenie dla USA czy NATO. Opierać się mają w zasadzie na wzajemnym zrozumieniu i osobistej sympatii pomiędzy prezydentami Putinem i Erdoganem. W końcu Turcja zawsze preferowała współpracę z Zachodem.

– Nasza współpraca wojskowa jest nadal ścisła. Reakcja na ostatnie wydarzenia (zakup S-400 – przyp. red.) jest sprawą oddzielną od całej gamy wspólnoty interesów w sferze bezpieczeństwa – podkreślił na środowej konferencji prasowej David Trachtenberg, zastępca sekretarza obrony.

Reklama
Reklama

Takie rozumienie współpracy nie przeszkadza zerwaniu wszelkich uzgodnień dotyczących dostaw F-35. USA zmuszeni będą opuścić tureccy piloci przechodzący tam szkolenia. Zerwane też zostały umowy wartości 9 mld dol. wynikające z offsetu. W Turcji miało powstawać w sumie 900 komponentów dla F-35.

Turcja potrzebuje jednak nowoczesnych maszyn i nie wiadomo do końca, jak zareaguje na rosyjską propozycję sprzedaży własnych myśliwców. – Dlaczego nie. Precedens już jest – oświadczył agencji Interfax wicepremier Jurij Borisow.

– Tego rodzaju oferta jest wyłącznie obliczona na pogłębienie konfliktu amerykańsko-tureckiego oraz wywołanie niepokoju w NATO – ocenia Ülgen. Szanse na rozszerzenie przez Turcję współpracy z Rosją w sferze militarnej ocenia sceptycznie przede wszystkim dlatego, że Rosja nie dysponuje samolotem, który mógłby konkurować z F-35. Najnowsza rosyjska maszyna Su-37 nie weszła ostatecznie do produkcji.

Współpraca dotyczy więc na razie zakupu dwu baterii S-400 za sumę 2,5 mld dol. Niewykluczone jednak, że Ankara zdecyduje się w przyszłości na zakup systemów Patriot. Jak zapewniają przedstawiciele amerykańskiego Departamentu Obrony, kilkakrotnie już proponowano Turcji negocjacje na ten temat.

Afera wokół S-400 nakłada się niejako na konflikt turecko-amerykański w sprawie Syrii.

Ankara nie jest w stanie zrozumieć współpracy USA z Kurdami z organizacji YPG kontrolującymi po syryjskiej stronie obszary wzdłuż granicy z Turcją. Zdaniem Ankary są to terroryści będący ramieniem PKK, czyli separatystycznej Partii Pracujących Kurdystanu, z którą turecka armia toczy regularne boje w południowo-wschodnich prowincjach kraju. Trwa też konflikt w sprawie Fethullaha Gülena, tureckiego kaznodziei mieszkającego od dawna w USA. Turcja domaga się bezskutecznie jego ekstradycji, udowadniając, że stał za niedawnym puczem wojskowym w 2016 roku. To jeden z powodów zacieśniania więzi z Moskwą.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Wojsko
Polacy przejdą na Ukrainie szkolenia ze zwalczania dronów
Wojsko
Atak dronów na Polskę. Kto wesprze polską obronę powietrzną
Wojsko
Gen. Stanisław Koziej: Dzisiejszą operację wiążę bezpośrednio z ćwiczeniami Zapad-2025
Wojsko
Rosyjskie drony nad Polską – test NATO i odporności państwa
Reklama
Reklama