Środowy poranek na rynku walutowym upływał według scenariusza dobrze znanego z ostatnich dni. Złoty zyskiwał wobec dolara o około 0,3 proc. i tym samym wycena amerykańskiej waluty spadła do poziomu 3,76 zł. Niewielkie zmiany widać było za to w zachowaniu złotego w relacji do euro. Za wspólną walutę płacono 4,28 zł, czyli tyle samo co wczoraj. Za nami jest już dzisiejszy odczyt dotyczący sprzedaży detalicznej w Polsce. I chociaż okazał się on słabszy od prognoz, to nie zmienił zbytnio rynkowego układu sił.
Czytaj więcej
Złoty rozpoczął nowy, skrócony tydzień od czasu korekty zeszłotygodniowego umocnienia, co ma zwią...
Złoty patrzy na Trumpa
Na szerokim rynku wracamy do słabości dolara. Para EUR/USD zyskuje na wartości i wraca powyżej poziomu 1,14. - Wczoraj mocno w górę poszły indeksy na Wall Street odrabiając poniedziałkową przecenę, wyraźnie w górę wybił się bitcoin, mieliśmy też spadek rentowności amerykańskich obligacji i podbicie dolara. Cofnęło się złoto. To wszystko pokazuje cofnięcie się popytu na tzw. bezpieczne przystanie na rzecz bardziej ryzykownych aktywów. Widać, że rynki chcą mocniejszego odbicia, muszą jedynie znaleźć ku temu pretekst. Jeżeli "szaleństwa" Trumpa zostaną na jakiś czas zgaszone, na rynki zaczną napływać spekulacje o prowadzonych negocjacjach handlowych (dzisiaj wracają informacje na temat umów z Indiami, Japonią i Wielką Brytanią), a rynki będą po cichu liczyć na przełamanie impasu z Chinami (choć finalnie mogą się mylić), to przełom kwietnia i maja, może rzeczywiście przynieść rynkom większe odbicie po ostatnich tygodniach strachu – wskazuje Marek Rogalski, analityk DM BOŚ.