Broń – dwie dubeltówki oraz sztucer – znalazła się w depozycie Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi w 2008 r., po odebraniu jej przez funkcjonariuszy wobec cofnięcia pozwolenia na broń myśliwską. Jej były posiadacz twierdził, że żadna opłata się nie należy, ponieważ broń odebrali mu siłą funkcjonariusze policji, i bez jego zgody umieścili w depozycie.
Przeciwko niemu przemawiał art. 23 ust. 2 ustawy o broni i amunicji. Przepis ten mówi, że koszty deponowania broni i amunicji ponosi osoba deponująca je wskutek utraty uprawnień do ich posiadania. Może ona jednak złożyć oświadczenie woli o przeniesieniu własności broni na rzecz Skarbu Państwa.
Czytaj też: Depozyt odziedziczonego pistoletu bywa kosztowny
Posiadacz broni myśliwskiej złożył takie oświadczenie dopiero w 2015 r. Za późno, by powstrzymać procedurę egzekucyjną. Zaledwie kilka dni później otrzymał wezwanie do zapłaty 17,5 tys. zł za przechowywanie broni w policyjnym depozycie od 26 marca 2009 r. do 30 października 2015 r. W sierpniu 2017 r. został wystawiony tytuł wykonawczy, a organ skarbowy zajął rachunek bankowy byłego właściciela broni.
Wyrokiem z 26 lutego 2019 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi uchylił czynność komendanta wojewódzkiego policji w sprawie opłat za przechowywanie broni w depozycie. WSA zgodził się ze stanowiskiem organów policji, że w związku z utratą uprawnień do posiadania broni myśliwskiej na jej posiadaczu ciąży ustawowy obowiązek jej zdeponowania i uregulowania opłat z tego tytułu. To, że protokół przyjęcia broni do depozytu został sporządzony i podpisany po przymusowym odebraniu broni przez funkcjonariuszy policji nie ma dla sprawy znaczenia – stwierdził sąd.