W razie uchwalenia przez Sejm ustawy o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym na rynku usług prawniczych z pewnością pojawią się wyspecjalizowane kancelarie, które będą oferowały usługi przygotowywania pozwów zbiorowych oraz prowadzenia tego rodzaju spraw w imieniu i na rzecz setek a może nawet tysięcy klientów. Kancelarie już istniejące z pewnością poszerzą swoją ofertę o świadczenie tego rodzaju usług.
[srodtytul]Nad Potomakiem i nad Wisłą[/srodtytul]
W Stanach Zjednoczonych dochodzenie roszczeń w postępowaniu grupowym (tzw. class action lawsuits) to jedna z najbardziej dochodowych form działalności kancelarii prawnych. Pozwy zbiorowe opiewają tam często na miliardy dolarów, astronomiczne są również wynagrodzenia prawników. Przykładowo, w rozstrzyganej obecnie sprawie Dukes v. Wal-Mart Stores, Inc. pracownicy domagają się od największego na świecie właściciela supermarketów ponad 11 mld dolarów odszkodowania z powodu dyskryminacji. W innej znanej sprawie Merck & Co., producent leku Vioxx, na skutek pozwu zbiorowego zdecydował się na zawieranie ugód, których wartość wraz z wynagrodzeniem prawników wyniosła prawie 5 mld dolarów.
W Polsce spory o tak dużej wartości wydają się raczej mało prawdopodobne. Bez trudu można sobie jednak wyobrazić pozwy opiewające na dziesiątki lub setki milionów złotych. Wystarczy, że ponad 500 pracowników, zwolnionych na przykład w ramach procedury zwolnień grupowych, wspólnie pozwie byłego pracodawcę na 100 tys. zł każdy, i już wartość przedmiotu sporu wyniesie ponad 50 mln zł. Nietrudno też sobie wyobrazić setki lub nawet tysiące konsumentów pozywających wspólnie na zdecydowanie większe kwoty banki lub towarzystwa funduszy inwestycyjnych.
Kancelarie prawne z całą pewnością będą się starały dotrzeć do jak największej liczby osób, które będą mogły przyłączyć się do sporu w postępowaniu grupowym, gdyż od wysokości zasądzonej przez sąd kwoty będzie zależało ich wynagrodzenie.